portal randkowy smartpage.pl
Zdjęcie na portalu randkowym
Zdjęcie na portalu randkowym
Płeć: Mężczyzna Imię: Mariusz Wiek:40 Wzrost: 172 Sylwetka:Nie podano Dzieci: Posiadam ale nie mieszkają ze mną Wykształcenie:Średnie Województwo: Wielkopolskie Miasto: Leszno Styl:Normalny Mieszkam:Współlokatorem/ką Szukam tutaj:Nowych znajomości Pierwsza randka:Kawa Znak zodiaku:Byk

Normalny spokojny facet

Życie coraz większej liczby osób to ciągła gonitwa za spełnianiem celów oraz zarabianiem pieniędzy. Chcemy mieć więcej i móc pozwalać sobie na więcej, jednak zapominamy o elementach, które mają największą wartość w życiu każdego człowieka, a przynajmniej miały w przypadku wcześniejszych pokoleń. Mowa o miłości oraz rodzinie, które obecnie odkładamy na bok, na lepszy czas. Na ulicach mijamy coraz więcej samotnych osób, które z wyboru decydują się na rezygnację z relacji między ludzkich. Jednak czy nie jest to jeden z największych błędów, które mogą popełnić? Chwilowa chęć osiągnięcia czegoś wielkiego zamyka im oczy na priorytety, lecz gdy już zobaczymy minusy samotnego życia, będzie za późno. Czy nie warto postarać się połączyć te dwa elementy i pozwolić miłości wkroczyć w naszą codzienność? Dać komuś wspierać nas w działaniach, które podejmujemy i dać coś wartościowego od siebie. Miłość jest jedynym elementem, która nadaje sens naszemu życiu i tylko dzięki niej nasze starania pozwolą nam naprawdę coś osiągnąć.

Kiedy zwracasz się do swojej drugiej połówki za pomocą zdrobnień, odrobinę się pieszcząc, nie robisz tego dlatego, że (jak twierdzą złośliwi) zapominasz jego / jej imienia. Robisz to dlatego, by budować i umacniać łączącą was więź. Jakkolwiek z początku może wydawać się dziwne zwracanie się w niestandardowy sposób do ukochanej w miejscach publicznych, w pewnej chwili zdajesz sobie sprawę, że zupełnie nie przywiązujesz znaczenia do tego co pomyślą o was inni. Nie widzisz innego sposobu zwracania się do siebie.

Jakkolwiek "Kochanie", "Kotku" czy nawet "Misiaczku" to określenia zupełnie zwyczajne i społecznie akceptowane, to już "Pierożku" "Robaczku" czy "Rybeńko" niosą ze sobą pewne ryzyko narażenia się na śmieszność. A istnieją przecież zdrobnienia jeszcze bardziej odjechane. Nie zapominaj jednak, że każde z nich niesie ze sobą siłę waszego uczucia i jakkolwiek w sytuacjach formalnych należałoby się trochę hamować, wstrzymywać nie należy się w sytuacjach codziennych.

Jeśli uważasz, że wasz związek posiada odpowiednią ilość uczucia, a partner (ka) nie jest zażenowany (a) takim stanem rzeczy, nie warto się ograniczać. W końcu mocny i trwały związek wart jest tych kilku uśmiechów, które wkrótce zamienią się w rozczulenie czy nawet zazdrość. Czułość między partnerami jest tego warta.

Współczesny świat nieustannie próbuje nas ukierunkować na to, jak powinna wyglądać "prawdziwa miłość". Czym ona jest w istocie? Czy faktycznie uczucie zakochania bądź też pożądania jest konieczne, abyśmy mogli budować życie z drugim człowiekiem?
Na różnorakich forach internetowych ludzie wyrażają swoje wątpliwości co do prawdziwości uczucia, jakim darzą swojego partnera. Spore wątpliwości budzi fakt, że nie odczuwają mistycznej "chemii", brakuje im "motylków w brzuchu" i innych objawów, charakterystycznych dla stanu zauroczenia.
Czy jednak są one konieczne? Zwłaszcza w sytuacji, gdy dwoje ludzi pragnie budować dojrzały związek, oparty na szacunku, zrozumieniu i wzajemnym wspieraniu się? Odnosi się wrażenie, że współczesny świat oszalał na punkcie odczuwania intensywnych emocji. Powszechność ostrej pornografii, zastraszające tempo życia, nieustanna pogoń za czymś uczą nas, że intensywne emocje są konieczne.
W takich warunkach łatwo przejść obok miłości obojętnie. Czyż nie jest ona bowiem delikatna, nie przynosi pokoju i poczucia bezpieczeństwa? Czy - poza wspieraniem się w trudnych chwilach i momentami romantycznych uniesień - nie jest odpoczywaniem w obecności ukochanej osoby, również w ciszy?
Wybór należy do nas samych. Od tego, jak definiujemy miłość, zależy jakość naszego związku. I... życia.