Poznawanie nowych ludzi w Internecie już od dawna jest normą. Chociaż poznając kogoś w sieci nie wiemy jak wygląda, to zazwyczaj szybko oceniamy czy kogoś lubimy czy też nie. Z czasem rodzą się również przyjaźnie internetowe, które prędzej czy później doprowadzają do tego, że osoby postanawiają spotkać się w realu. Z całą pewnością wiele osób właśnie dzięki portalom randkowym, portalom społecznościowym czy komunikatorom znalazło swoją drugą połówkę. Być może właśnie dlatego dzisiaj jest bardzo dużo portali randkowych, które reklamują się nawet w telewizji zachęcając do założenia konta i poznawania nowych ludzi. Portale randkowe są popularne, ponieważ dzisiaj wydaje się, że ludzie mają bardzo mało czasu na poznanie drugiej połówki i wiele osób żyje w samotności.
Chyba wszystkie portale randkowe działają na takiej samej zasadzie jak portale społecznościowe i założenie na nich konta nie powinno nikogo dziwić. Jednak trzeba przyznać, że nadal portal randkowy przez niektóre osoby traktowany jest jako ostateczność. Jest z całą pewnością także wiele takich osób, które uważają, że głupotą jest zakładanie tam konta, ponieważ i tak się nikogo w ten sposób nie znajdzie. Jednak portale randkowe cieszą się dużą popularnością. Na każdym z nich zarejestrowanych jest wielu użytkowników, którzy szukają swojej drugiej połówki. Niestety to właśnie niektórzy użytkownicy takich portali doprowadzili do tego, że niektórzy uważają, że nie warto się tam logować. Tak jak w życiu, tak i na takich portalach można spotkać osoby, które oszukują i wcale nie mają ochoty poznać kogoś na resztę życia, lecz po prostu przeżyć kilka chwil przyjemności z nową poznaną osobą. Chociaż takich osób jest sporo na portalach randkowych, to jednak warto założyć na takim portalu konto jeżeli czujemy się samotni i mamy ochotę kogoś poznać. Czasami można w ten sposób poznać naprawdę kogoś wartościowego.
Jeżeli już decydujemy się na założenie konta na portalu randkowym i naprawdę zależy nam na tym, żeby kogoś poznać, to musimy w pierwszej kolejności postarać się o to, żeby nasze konto było wiarygodne. Nie wstydźmy się umieścić swojego zdjęcia, ale pamiętajmy o tym, aby było to zdjęcie odpowiednie. Jeżeli kobieta umieszcza na takim portalu roznegliżowane zdjęcie, to niech raczej nie spodziewa się, że ktoś na poważnie się nią zainteresuje. Zresztą to samo dotyczy mężczyzn, którzy na swoich kontach w portalach randkowych umieszczają to, co uważają, że mają najlepsze, czyli penisy w całej okazałości. Z drugiej strony dla osoby, która na poważnie kogoś szuka, takie zdjęcia są pomocne, ponieważ od razu wiadomo, że nie warto kontynuować znajomości z takimi osobami. W portalach randkowych warto także szczerze napisać o sobie, o swoich zainteresowaniach i oczekiwaniach w stosunku do przyszłego partnera. Pamiętajmy jednak o tym, żeby od razu nie pisać wszystkiego. Zostawmy coś na później, żeby móc czymś zainteresować potencjalnego partnera.
Jeżeli już kogoś poznamy w sieci i będzie się nam z daną osobą miło rozmawiało, to prędzej czy później będziemy chcieli spotkać się w realu. Osoby, które mają już długą praktykę w poszukiwaniu osób przez portal randkowy, często powtarzają, że nie warto ze spotkaniem w realu czekać zbyt długo. Stwierdzają, iż jak się za długo czeka, to ma się już jakieś wyobrażenie o osobie, która siedzi po drugiej stronie monitora i później w realu można się rozczarować. Oczywiście chodzi tutaj przede wszystkim o kontakt internetowy z uczestnikami portalu randkowego, które nie umieściły swoich zdjęć. Dotyczy to także osób, które mają swoje zdjęcia w profilu - w końcu fotografie można w odpowiedni sposób przerobić i mamy zwyczaj wrzucać do sieci zdjęcia, na których najlepiej wyglądamy. Jest to oczywiście naturalne, ale niestety nie zawsze wyglądamy tak jak na zdjęciach i to też powinniśmy wziąć pod uwagę.
Czy chemia może powstać przez internet? To pytanie, które zadaje sobie niemal każdy, kto kiedykolwiek próbował nawiązać głębszą więź poprzez ekran komputera czy smartfona. Tradycyjnie pojęcie „chemii” kojarzy nam się z nieuchwytną, fizyczną iskrą, która przeskakuje między dwojgiem ludzi w jednej chwili, gdy ich spojrzenia się spotkają, dłonie przypadkiem się zetkną, a w powietrzu wyczuwalne jest napięcie. To doświadczenie zmysłowe, niemal zwierzęce, które trudno sobie wyobrazić w świecie zredukowanym do tekstu, zdjęć i może czasem głosu. A jednak, coraz więcej osób deklaruje, że doświadczyło silnego, emocjonalnego pociągu do kogoś, kogo najpierw poznały w przestrzeni cyfrowej, a dopiero potem w realnej. Co na ten temat mówią badania psychologiczne? Okazuje się, że proces powstawania więzi i atrakcji online jest nie tylko możliwy, ale często podlega innym, ciekawym mechanizmom, które mogą nawet sprzyjać tworzeniu się głębszej, bardziej intelektualnej formy „chemii”. Psychologia relacji zdaje się sugerować, że to, co potocznie nazywamy chemią, wcale nie jest jednorodnym zjawiskiem. Składa się na nie zarówno pobudzenie fizjologiczne, jak i emocjonalne zaangażowanie, intelektualna fascynacja oraz poczucie podobieństwa i wzajemnego zrozumienia. Te ostatnie składniki mogą znakomicie rozwijać się w środowisku online, a w niektórych przypadkach nawet intensywniej niż podczas tradycyjnego, pierwszego spotkania w zatłoczonym barze. Kluczowym pojęciem jest tutaj „wiązanie się poprzez ujawnianie siebie” – proces, w którym stopniowo i wzajemnie dzielimy się osobistymi informacjami, myślami i uczuciami. W realnym świecie, zwłaszcza na początku znajomości, proces ten bywa hamowany przez zakłopotanie, presję czasu czy rozpraszające bodźce zewnętrzne. W przestrzeni platform do nawiązywania relacji tempo i głębia tych wynurzeń często są większe. Badania, takie jak te klasyczne autorstwa psychologów Sphenera i Keislera, wskazują na zjawisko „hiperpersonalnej” komunikacji online. Polega ono na tym, że w warunkach ograniczonej liczby sygnałów (brak wyglądu, mimiki, tonu głosu w czysto tekstowej komunikacji), nadawca i odbiorca idealizują się nawzajem. Odbiorca buduje w umyśle pozytywny, często dopasowany do własnych pragnień, obraz rozmówcy na podstawie tego, co ten pisze. Nadawca zaś, mając więcej czasu na przemyślenie i skonstruowanie wypowiedzi, może prezentować swoją najlepszą, najciekawszą wersję. To swoiste „przeprojektowanie siebie” w interakcji może prowadzić do powstania silnego poczucia więzi i fascynacji, które można interpretować jako chemię intelektualną lub emocjonalną. Co ważne, ten proces bywa bardziej kontrolowany i intencjonalny niż spontaniczna wymiana zdań przy pierwszym spotkaniu, co dla osób nieśmiałych lub ceniących głębszą rozmowę może być środowiskiem wręcz idealnym do rozpalania iskry zainteresowania.
Mechanizm ten ma jednak swoje drugie, ciemniejsze dno, które również jest przedmiotem badań. Powstałe w ten sposób poczucie bliskości i chemii może być iluzoryczne, oparte na projekcji i fantazji, a nie na realnym poznaniu całościowej osoby, z jej niedoskonałościami i codziennymi nawykami. Psychologowie ostrzegają przed zjawiskiem „premature intimacy” – przedwczesnej intymności, gdzie bardzo szybko, pod wpływem intensywnych, tekstowych wynurzeń, ludzie deklarują sobie głębokie uczucie, nie mając żadnego punktu odniesienia co do zachowania drugiej strony w rzeczywistości. Czy zatem chemia online jest nieprawdziwa? Nie do końca. Można ją raczej opisać jako chemię innego rodzaju, skupioną na innych modalnościach. W świecie rzeczywistym pierwsze wrażenie opiera się w ogromnej mierze na atrakcyjności fizycznej, zapachu, dźwięku głosu, mowie ciała – czynnikach, które aktywują prymitywne ośrodki w mózgu związane z pociągiem. W świecie online, zwłaszcza na początku tekstowej komunikacji, pierwsze wrażenie budowane jest na podstawie sposobu wysławiania się, poczucia humoru, inteligencji, wrażliwości, podobieństwa wartości i poglądów. Chemia, która tu powstaje, jest chemią umysłu i osobowości. Badania z zakresu psychologii ewolucyjnej i społecznej potwierdzają, że długoterminowa satysfakcja z związku jest silniej skorelowana z podobieństwem wartości i wzajemnym szacunkiem niż z samym tylko początkowym, fizycznym pociągiem. W tym kontekście serwisy umożliwiające poznawanie nowych ludzi mogą działać jak filtr, który najpierw pozwala na poznanie tych głębszych warstw, a dopiero potem wprowadza element fizyczności. Co ciekawe, samo oczekiwanie i wyobrażanie sobie drugiej osoby na podstawie tych głębszych rozmów może potem, podczas pierwszego spotkania, wzmocnić odczuwanie tradycyjnej chemii fizycznej. Mózg, który już związał pozytywne emocje i podniecenie z daną osobą, może „przepisać” te odczucia na reakcję fizjologiczną podczas realnego spotkania. To zjawisko jest podobne do efektu, który obserwujemy, gdy zakochani się w kimś przez długą korespondencję – listy miłosne z dawnych epok są tego doskonałym przykładem. Współczesne aplikacje randkowe stały się po prostu nowym medium dla tego starożytnego zjawiska.
Wielu badaczy zastanawia się jednak, czy ten rodzaj chemii przetrwa próbę spotkania twarzą w twarz. Kluczowym momentem jest tu pierwsze spotkanie offline, które w psychologii relacji internetowych bywa nazywane „testem rzeczywistości”. To moment, w którym dwie, już zazwyczaj silnie ze sobą emocjonalnie związane online, osoby muszą skonfrontować swój wyidealizowany obraz z rzeczywistym, wielowymiarowym człowiekiem. Badania, jak chociażby te prowadzone przez Nicolasa Epleya z Uniwersytetu Chicago, pokazują, że ludzie mają tendencję do znacznego niedoceniania tego, jak bardzo osobowość i charakter drugiego człowieka są czytelne oraz atrakcyjne w bezpośrednim spotkaniu, nawet po wstępnej, tekstowej znajomości. Okazuje się, że chemia zbudowana online nie znika po spotkaniu, ale podlega transformacji. Jeśli fizyczna obecność i bezpośrednia interakcja potwierdzają obraz wyłaniający się z rozmów – to znaczy, jeśli osoba jest spójna w swoich zachowaniach, a jej wygląd i sposób bycia, choć oczywiście nieidealny, jest zasadniczo zgodny z wyobrażeniem – wówczas chemia online może się spotęgowac, przekształcając w pełniejszą, bardziej kompleksową więź. Iskra intelektualna otrzymuje wtedy paliwo zmysłowe. Problem i potencjalny kryzys pojawia się wtedy, gdy występuje duża rozbieżność. Na przykład, gdy osoba w rzeczywistości jest wycofana, podczas gdy w tekście była bardzo otwarta, lub gdy całkowicie ignoruje podstawowe zasady higieny czy szacunku, o których wcześniej pięknie pisała. Wtedy chemia online może gwałtownie wyparować, pozostawiając po sobie poczucie rozczarowania i oszustwa. Dlatego psychologowie podkreślają, że choć głębokie więzi mogą narastać online, to dla rozwoju pełnej, romantycznej relacji niezbędne jest jak najszybsze przeniesienie jej do świata rzeczywistego. Chemia internetowa jest jak roślina kiełkująca w kontrolowanych warunkach hydroponicznych – może być silna i zdrowa, ale aby zakwitła i wydała owoce, musi zostać przesadzona do prawdziwej gleby, ze wszystkimi jej nieprzewidywalnymi czynnikami.
W kontekście komunikacji głosowej i wideo, które stały się standardem w wielu internetowych poszukiwaniach towarzysza życia, proces tworzenia chemii znów się komplikuje i upodabnia do warunków rzeczywistych. Wideorozmowa przywraca bowiem część kluczowych składowych pierwszego wrażenia: ton głosu, tempo mówienia, śmiech, mimikę twarzy, choć nadal w ograniczonym, dwuwymiarowym formacie. Badania nad komunikacją niewerbalną potwierdzają, że nawet taka forma kontaktu dostarcza mózgowi ogromnie ważnych danych społecznych. Możemy ocenić czyjś szczery uśmiech (zaangażowanie mięśni wokół oczu), wykryć nerwowość po drżeniu głosu, czy poczuć sympatię po otwartej postawie ciała. Chemia, która może powstać podczas dobrej, swobodnej rozmowy wideo, jest już wielowymiarowa – łączy w sobie element intelektualny (treść rozmowy) z emocjonalnym (ton, ekspresja) i nawet w pewnym stopniu wizualnym. To ważny krok ewolucyjny w kierunku zmniejszenia luki między światem online a offline. Co jednak z samym fizycznym pożądaniem, które jest tak istotnym składnikiem romantycznej chemii? Czy może ono powstać wirtualnie? Odpowiedź psychofizjologii jest zaskakująco twierdząca. Pobudzenie seksualne i uczucie pożądania mogą być wygenerowane przez wyobraźnię, stymulowaną słowem pisanym, głosem, a nawet określonymi rodzajami interakcji online. Literatura erotyczna od wieków jest tego dowodem. W kontekście randkowania online, flirt, dwuznaczne rozmowy, a nawet wspólne oglądanie filmu przez platformę streamingową przy włączonym czacie głosowym, mogą wywołać silne pobudzenie i poczucie intymności. Jest to jednak pożądanie silnie skoncentrowane na umyśle i wyobraźni, a nie na bezpośredniej, fizycznej obecności. Jego trwałość i zdolność do przekształcenia się w satysfakcjonującą fizyczną relację ponownie zależą od późniejszej, realnej kompatybilności. Wnioski z badań są więc dość jednoznaczne: chemia zdecydowanie może powstać przez internet. Jest to jednak specyficzny rodzaj chemii, który może być niezwykle intensywny i głęboki, ponieważ opiera się na poznaniu wewnętrznego świata drugiej osoby, często z pominięciem powierzchownych, dystrakcyjnych bodźców. To jednocześnie chemia bardziej krucha, podatna na rozczarowanie, jeśli nie zostanie odpowiednio zweryfikowana w rzeczywistości. Dla współczesnego człowieka, szukającego więzi w cyfrowym świecie, zrozumienie tej dynamiki jest kluczowe. Pozwala cieszyć się iskrą, która przeskakuje przez czat, ale też zachować zdrowy rozsądek i pamiętać, że pełnia ludzkiej relacji wymaga spotkania nie tylko umysłów, ale i ciał, w tym samym miejscu i czasie.
Nowy rok 2017 to z pewnością nowe wyzwania dla Nas wszystkich. Postanowienia noworoczne trzeba przecież spełnić. A czy czyimś postanowieniem było odnalezienie tej drugiej osoby? Jeśli tak to w dalszym ciągu zachęcamy do rejestracji na Jedynym Już Darmowym Portalu Randkowym w Polsce. Tysiące singli nie jest tutaj ot tak sobie, oni również poszukują kogoś bliskiego a styczeń to również czas zbliżających się Walentynek ... kolejne święto, które wypadałoby spędzić z kimś bliskich swojemu sercu - działania na kilka dni przed świętem niestety będzie już za późne, także lepiej zabrać się za to już teraz...