portal randkowy smartpage.pl
Zdjęcie na portalu randkowym
Płeć: Mężczyzna Imię: Nie podano Wiek:36 Wzrost: 172 Sylwetka:Nie podano Dzieci: Nie podano Wykształcenie:Nie podano Województwo: Małopolskie Miasto: Ciężkowice Styl:Nie podano Mieszkam:Nie podano Szukam tutaj:Nie podano Pierwsza randka:Nie podano Znak zodiaku:Nie podano

Obecnie brak opisu dla tego profilu. Czekamy na jego opis na portalu.

Każdy człowiek ma zazwyczaj potrzebę przynależenia do grupy, lecz życie toczy się różnymi torami i bywa, że niektórzy ludzie mają z tym problem.

Niektóre osoby rodzą się samotnikami. Tacy ludzie nie posiadają przyjaciół, nie mają przeważnie żadnych osób wokół siebie. Samotnika nie wyleczy żaden środek medyczny, a nawet miłość. Gdyż samotność mieszka w nich samych. Choć czasem próbują, lecz częściej jednak nie próbują się z niej wydostać.

Samotnik potrafi założyć rodzinę, lecz wciąż mu czegoś brakuje, goni za czymś nieodgadnionym i niezrozumiałym być może nawet dla samego siebie.

Nie czuje przynależności do żadnej grupy. Ma wrażenie, że nigdzie nie pasuje, gdyż w każdej czuje się nie na swoim miejscu. Samotnik z natury jest nierozumiany przez środowisko, czasem nawet krytykowany, a już na pewno uważany za dziwaka, chociaż w rzeczywistości może być bardzo mądrym i wartościowym człowiekiem. Tylko takim, którego interesują rzeczy, sprawy nad którymi inni niewiele się zastanawiają.

Osobie o takim temperamencie odpowiada taki samotny styl życia, który wiedzie niewielu ludzi, stąd brak zrozumienia i akceptacji społecznej, w stosunku do filozofii życia samotnika.

Szekspirowski bohater, odczuwając melancholię, Danię nazywa “więzieniem”; Hamlet dziś zostałby zupełnie zmarginalizowany w swej opinii - to kraj ludzi najszczęśliwszych na świecie, co zgodnie podają wszelkie rankigi i badania ludzkiego szczęścia. W tym nieodległym od nas przytulnym kraju życie jest “hyggelig” - właśnie tak ciepłe i miękkie, jak trudna wymowa tego pojęcia, które powinno się wymawiać jak “hu/ygr”. Nie ma dosłownego tłumaczenia tego, czym jest “hygge” - nie jest to ani po prostu szczęście, ani tym bardziej modna dziś “uważność” czy “dobrostan” (z ang. wellness/wellbeing) i związany z tym nieomal “przemysł szczęścia”. Słowo ma bowiem wiele odcieni znaczeniowych, z których najbardziej centralne jest “błogość, zaowolenie, przyjemna chwila, dobry nastrój, miła atmosfera, opieka, poczucie bezpieczeństwa”. To swoisty zlepek znaczeniowy, który grozi tym, że w pewnym momencie wszystko, co pozytywne staje się “hygge” - i tak mamy “hygge-mieszkania” i cały przemysł dizajnersko-wnętrzarski, “hygge-modę” i topowe blogi modowe o ubraniach skandynawskich i duńskich szczególnie, “hygge-przedmioty” - zwłaszcza nastrojowe świeczki zapachowe, ledowe, dyskretne boczne oświetlenie do kuchni czy łazienki albo salonu - najbardziej “hyggowych” miejsc w naszych mieszkaniach i domach. Co to właściwie jest to “hygge” i jak je rozumieć?



Doświadczaliście je Państwo nie raz: proszę sobie wyobrazić, że leżycie na plaży nad egzotycznym morzem na wyspie z palmami, w ręku trzymacie gin z tonikiem, na kolanach leży fascynująca lektura, a dokoła są uśmiechnięci ludzie; czas przyjemnie zwalnia, nie trzeba sie nigdzie spieszyć, telefon jest wyłączony i nie ma z “tyłu głowy” żadnych zleceń firmowych “na wczoraj”; to wtedy są kameralne momenty, kiedy można przeżyć “hygge”. Jest przeciwieństwem nie tylko stresującego trybu życia, ale i stresującej mody na “zdrowy tryb życia” (gin z tonikiem), a także “techniki motywacyjne i aktywizujące” oraz wszelka stresująca “praca z ciałem”. Nic-nie-robienie nie jest łatwe - gdy współczesny człowiek jest niemal zrośnięty z telefonem, tabletem i laptopem, bardzo trudno początkowo przestawić się na tryb “off-line”, zwolnić, zatrzymać się, przystanąć…



Skąd wzięła się moda na hygge, czyli duński sposób na odwiecznie i w wielu przypadkach stale nas zawodzące i rozczarowujące szczęście doczesne? Dania to mały kraj, z sześcioma milionami ludności, niskim bezrobociem, rozbudowaną siecią świadczeń socjalnych, z niewielkimi różnicami między najlepiej i najgorzej zarabiającymi, a przy tym specyficznym klimatem społecznym, gdzie w obliczu wielu zawieruch dziejowych bardziej niż rywalizacja liczą się współpraca, społecznikostwo, utrzymywanie zdrowych relacji sąsiedzkich i rodzinnych; gdzie polityka nie ingeruje tak bardzo w prywatne przestrzenie. Dania ma przez połowę roku chłodną pogodę, stąd Duńczycy częściej spędzają w domu, skąd dzięki technologii mogą wykonywać pracę zdalną; więzi rodzinne są mocniejsze, a zamiast indywidualnej ścieżki “samospełnienia” liczy się nastawienie na potrzeby bliskich i empatia, którą przejawiają w wysokim stopniu.
Ludzkość od samych początków istnienia, nadal mimo wysiłków nauki spowitych tajemnicą, poszukiwała recepty na “wieczne szczęście”, eliksir młodości, a nawet alchemiczny kamień nieśmiertelności. Filozofowie i prorocy bardzo podobnie pojmowali los ludzki jako ciężki, lokując złote czasy w mitycznym edenie lub w krainie złotego eldorado; dopiero później sformułowano maksymę “carpe diem”, czyli “łap chwilę”, żyj i ciesz się z małych rzeczy. Zamiast wielkich czynów wojennych czy w dziedzinie sztuki, rozpoczęto poszukiwanie szczęścia w małych, drobnych sprawach codzienności; taki właśnie jest “hygge” - drobne przyjemności, miłe niespodzianki sprawiane najbliższym, wśród których Duńczycy spędzają o wiele więcej czasu niż reszta Europy.



Samo słowo wywodzi się ze staronordyckiego i pierwotnie oznaczało tam “myśleć” lub “być zadowolonym”; potem poprzez język norweski w XIX wieku zostało przejęte przez kulturę duńską i od razu stało się hasłem wywoławczym dla różnych bardzo spraw, które łączy jedno - mają nieść błogość, spokój i zadowolenie, nie mające jednak nic wspólnego z poszukiwaniem skrajnych doznań (ekstazy, rozkoszy), lecz raczej ze swobodną medytacją nad płynącą wolno rzeką, zachodzącym z wolna słońcem czy cieknącym i lekko szeleszczącym kranem, którego nie trzeba od razu reperować.



Zjawisko “hygge”, tak naturalne dla Duńczyków, jak wolność dla Amerykanów czy specyficzne zwyczaje kulinarne Włochów, staje się zrozumiałe, gdy popatrzymy szerzej: ludzie nie chcą już - jak w średniowieczu - czekać na sławę pośmiertną albo nawet nagrodę w zaświatach, lecz czuć się spełnionymi już “tu i teraz”; na temat szczęścia wiele napisano, a najważniejszym kontekstem dla “hygge” jest z jednej strony wspomniane hasło “carpe diem”, mające starożytny rodowód, jak i romantyczne filmy z nieodzowną atmosferą na kolacji przy świecach we dwoje; to jednak jeszcze nie tłumaczy swoistości tego, co pod pojęciem “hygge” rozumieją sami zainteresowani. Po pierwsze, oni sami dziwią się, że tak trudno Europejczykom zrozumieć, że hyggelig nie łączy się ani trochę z postawą konsumocyjną, a tym bardziej - hedonistyczną. Prędzej ze stoicką mądrością w przyjmowaniu i akceptacji drobnych przyjemności, które niesie nie życie oglądane w całości, lecz każdy jeden dzień z osobna. Jednak i to nie jest wyróżnikiem hygge, ponieważ każdy naród ma swoje “hygge” - i tak np. dalekowschodnia sztuka parzenia herbaty i związany z tym wielogodzinny nieraz rytuał czy brazylijskie świętowanie karnawału to też odpowiedniki bycia w hygge; jednak specyficzne dla Duńczyków jest co innego: wspólne spędzanie dużej ilości czasu, niezależnie od przeszków i trudności w relacjach, bez względu na trudną nieraz w Danii pogodę i klimat; to sztuka bycia razem bez ciążącego uczucia, że “trzeba już iść”, coś załatwić, albo usiąść ze słuchawkami i zanurzyć się w muzyce; zamiast tego Duńczycy słuchają muzyki razem, a pomaga im w tym sieć małych, nastrojowych karczm i gospod, gdzie można zjeść regionalne i zdrowe posiłki, i popatrzeć bez robienia niczego na rozciągający się za oknem elegijno-melancholijny nieco pejzaż, pełen łąk i wrzosowisk.



Żeby zrozumieć, dlaczego Duńczykom udaje się to, czego nie udaje się nawet sąsiadom, trzeba wyjaśnić, że kraj jest mały, co sprzyja poczuciu wspólnoty i zbudowanej na wspólnych kodach kulturowych tożsamości narodowej; Duńczycy są przywiązani do dobrych tradycji, a zarazem otwarci na wszystko, co nowoczesne; z jednej strony z Danii płynie rzeka mleka i wyjeżdża w świat świetne masło, do kultury krajów ościennych przenika literatura (Hans Christian Andersen był Duńczykiem), a z drugiej - to świetnie zorganizowane państwo, mimo najwyższego poziomu podatków, które umożliwiają utrzymanie małej grupy bezrobotnych z daleka od śladowej szarej strefy, państwo rzeczywiście przyjazne obywatelom. Stąd tak chętnie odwiedzane przez Niemców czy Szwedów.

Randki mogą stanowić jedną z najbardziej fascynujących dróg do samopoznania. Choć powszechnie traktowane są głównie jako sposób na poznanie potencjalnych partnerów romantycznych, mają także ogromny potencjał w kontekście rozwoju osobistego. Spotkania z innymi ludźmi, niezależnie od ich wyniku, mogą prowadzić do głębszego zrozumienia siebie, swoich potrzeb, pragnień, lęków i granic. W trakcie randek, gdy jesteśmy otwarci na nowe doświadczenia i interakcje, możemy odkrywać nie tylko innych ludzi, ale także siebie – swoje preferencje, wartości i sposób reagowania w różnych sytuacjach. W jaki sposób randki mogą stać się drogą do samopoznania i jak odkrywać siebie przez spotkania z innymi?


Randki jako lustro naszych pragnień i oczekiwań
Każde spotkanie na randce stawia nas w sytuacji, w której musimy skonfrontować się z własnymi uczuciami, wartościami i oczekiwaniami wobec drugiej osoby. W trakcie rozmowy, wymiany myśli i emocji, stajemy przed pytaniem: "Co tak naprawdę chcę od tej relacji?" Odpowiedź na to pytanie może nie zawsze być oczywista, ale randki dają nam szansę, by zacząć dostrzegać, co naprawdę nas przyciąga w innych ludziach, a co nas odrzuca. Spotkania z różnymi osobami pomagają wykrystalizować nasze pragnienia i potrzeby, a także określić, jakie cechy i wartości są dla nas najważniejsze.


Randki dają możliwość testowania różnych aspektów siebie w kontekście relacji. Czy jesteśmy osobami, które szukają głębokiego połączenia, czy może preferujemy luźniejsze, mniej zobowiązujące spotkania? Jak reagujemy na różne zachowania drugiej osoby? Na jakie kompromisy jesteśmy gotowi pójść, a które granice są dla nas nieprzekraczalne? Odpowiedzi na te pytania mogą wiele powiedzieć o nas samych i o tym, w jakim kierunku chcielibyśmy rozwijać swoje życie uczuciowe i społeczne.


Emocje i reakcje jako klucz do samopoznania
Randki to także doskonała okazja, by uważnie przyjrzeć się swoim emocjom i reakcjom na zachowanie drugiej osoby. Często w codziennych relacjach, w pracy czy wśród przyjaciół, nasze reakcje są mniej intensywne, a bardziej przemyślane. Podczas randki jednak, szczególnie w kontekście nowych relacji, emocje mogą być bardziej wyraźne, co daje szansę na ich głębsze zrozumienie. Czy czujemy się zrelaksowani i komfortowo, czy raczej zmagamy się z niepokojem i lękiem? Jak reagujemy na flirt, komplementy, a także na momenty ciszy lub nieporozumienia? Przeanalizowanie tych reakcji pozwala na odkrycie, co może nas niepokoić, a co sprawia, że czujemy się dobrze w towarzystwie innych.


Randki pozwalają także na rozpoznanie naszych mechanizmów obronnych. Może się okazać, że mamy tendencję do unikania intymnych tematów lub boimy się pokazać swoją wrażliwość, co może wynikać z przeszłych doświadczeń lub lęków związanych z odrzuceniem. Z drugiej strony, randki mogą pomóc w dostrzeganiu, kiedy jesteśmy otwarci, gotowi do dzielenia się sobą i w pełni angażujemy się emocjonalnie. Uświadomienie sobie tych reakcji to pierwszy krok do lepszego zrozumienia swoich mechanizmów obronnych i praca nad bardziej autentycznymi relacjami.


Randki jako przestrzeń do pracy nad poczuciem własnej wartości
Randki mogą również stać się przestrzenią do pracy nad poczuciem własnej wartości. Często spotykamy się z różnymi reakcjami, które mogą budzić naszą pewność siebie – zarówno pozytywnymi, jak i negatywnymi. Czasami rozmowa z kimś może sprawić, że poczujemy się bardziej pewni siebie, podczas gdy inne doświadczenia mogą wywołać w nas wątpliwości i niepewność. Takie chwile stanowią doskonałą okazję do refleksji nad tym, co sprawia, że czujemy się wartościowi, a co może podważać naszą samoocenę.


Zderzenie z różnymi osobami może pomóc zrozumieć, które cechy w nas samych przyciągają innych, a które mogą wymagać pracy nad sobą. Bycie otwartym na krytykę czy feedback od drugiej osoby, a jednocześnie potrafienie odróżnić konstruktywną opinię od nieuzasadnionej krytyki, pomaga w budowaniu silniejszego poczucia własnej wartości. Randki, choć mogą wywoływać lęki czy obawy przed odrzuceniem, są również okazją do wzmacniania swojej pewności siebie i umiejętności kochania siebie niezależnie od zewnętrznych opinii.


Randki jako okazja do eksplorowania nowych ról i tożsamości
Kiedy spotykamy nowych ludzi, jesteśmy w stanie na chwilę przyjąć różne role i tożsamości. Często na randkach zachowujemy się w sposób, który różni się od naszego codziennego funkcjonowania. Może to dotyczyć stylu bycia, sposobu komunikacji czy oczekiwań wobec drugiej osoby. Eksplorowanie różnych ról – od osoby zabawnej i spontanicznej po tę bardziej poważną i refleksyjną – może pomóc odkryć, które aspekty naszej osobowości są bardziej obecne w relacjach z innymi, a które są mniej widoczne na co dzień. Czasem bycie w towarzystwie innych ludzi pozwala na odkrycie nowych pasji, sposobów myślenia czy perspektyw, które wcześniej nie były nam bliskie.


Randki mogą stanowić eksperyment, który pozwala na odkrycie nowych części naszej tożsamości. Czasami spotkanie z kimś, kto ma zupełnie inne podejście do życia, może wywołać zmianę w naszym sposobie postrzegania świata i nas samych. Zmiana ról i perspektyw podczas randkowych doświadczeń sprawia, że uczymy się elastyczności i otwartości na zmiany, co jest kluczowe w procesie samopoznania.


Relacje jako lustro naszej historii i traum
Spotkania z innymi ludźmi mogą również odkrywać nieuświadomione mechanizmy związane z naszą przeszłością. Przeszłe traumy, nierozwiązane konflikty czy doświadczenia z dzieciństwa mogą wpływać na to, jak reagujemy na innych. Czasami, w wyniku relacji, możemy odkryć, że pewne zachowania i emocje są wyrazem nieprzepracowanych doświadczeń. Przykładowo, strach przed odrzuceniem na randce może wynikać z wcześniejszych doświadczeń, w których czuliśmy się pominięci lub niedoceniani. Uświadomienie sobie tych wzorców może stanowić klucz do ich przełamania.


Randki, choć powszechnie postrzegane jako sposób na poznanie potencjalnych partnerów, mają ogromny potencjał w kontekście samopoznania. Każde spotkanie daje nam szansę na refleksję nad naszymi wartościami, emocjami, reakcjami i potrzebami. Dzięki randkom możemy lepiej zrozumieć siebie, swoje pragnienia, granice i to, co nas naprawdę przyciąga w relacjach z innymi. To także okazja do pracy nad poczuciem własnej wartości, budowania pewności siebie oraz otwartości na zmiany. Samopoznanie przez randki to proces, który nie tylko pomaga nam lepiej poznać siebie, ale także umożliwia tworzenie bardziej autentycznych i satysfakcjonujących relacji z innymi.