Nie ma na tym świecie związku, który choć raz, nie doświadczył kryzysu.
Zawsze pojawia się on niespodziewanie. Prędzej czy później, ale zawsze. Gdy się już pojawi, trzeba się z nim zmierzyć. Pozostaje pytanie, jak to zrobić?
Czy to już kryzys?
W pewnym momencie zauważacie, przynajmniej jedno z was zauważa, że coś jest nie tak. Niby rozmawiacie, ale tak naprawdę o niczym. Wymieniacie między sobą zdawkowe komunikaty. Widzicie, że w waszym związku rozgościła się rutyna. Stajecie się wobec siebie coraz bardziej obojętni. Kłócicie się o byle o co. Każdy pretekst staje się dobry. Tak, to są już pierwsze symptomy kryzysu, ale nie jedyne.
Ciąg dalszy... następuje
Jesteście życiowymi partnerami. Mieszkacie razem, wspólnie żyjecie. Z czasem jednak druga połowa przestaje być dla was obiektem zainteresowania. Jest wam wszystko jedno, gdzie chodzi, z kim się spotyka, co myśli, co robi etc. Coraz częściej twój partner, twoja partnerka Cię denerwuje, irytuje i drażni. Zanika między wami radość bycia razem. Chcecie to zmienić, ale nie wiecie jak.
Krok po kroku
Jeżeli coś udaje się nam koncertowo zniszczyć jednym nieprzemyślanym ruchem czy słowem, zazwyczaj odbudować to, nie jest już tak prosto. Nic nie dzieje się od razu. Pierwszym krokiem jest rozmowa, mówiąc matematycznie, do sześcianu, czyli razy trzy. Następnie, w momentach, gdy ogarnie was złość na partnera, przypomnijcie sobie za co go/ją pokochaliście. Spróbujcie na chwilę stanąć w pozycji obserwatora. Czy naprawdę warto się denerwować? Wówczas prawdopodobnie łatwiej wam będzie uświadomić sobie, że tak naprawdę nie ma o co... Szkoda czasu i energii.
Działanie tu i teraz, nie odkładanie problemów na później, sprawdza się w wielu dziedzinach życia, także w tej. Jeżeli jest okazja i możliwość by spędzić trochę czasu choćby za miastem, warto podjąć takie działanie. Macie siebie. To najpiękniejsza rzecz, jaka was spotkała. Nie zapominajcie o tym.
Dziwne, ale prawdziwe
Mówi się, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Tak samo jest z kryzysem w związku. Dzięki niemu potrafimy coraz lepiej radzić sobie z emocjami. Potrafimy zatrzymać się i przyjrzeć temu, jakie są nasze tęsknoty, pragnienia, marzenia i potrzeby. Poznajemy się nawzajem na nowo, od zupełnie innej strony. Uczymy się jak ze sobą postępować, by było jak najlepiej. Jest czas kryzysu i jest czas przeprosin. Nie zapominajcie więc o tym i cieszcie się, że macie siebie!
Pierwsza randka to stresujący moment - nawet jeśli nie dla każdego, to przeważnie na randce jest przynajmniej jedna osoba, która odczuwa stres. Warto więc poznać wskazówki dotyczące zachowań w takiej sytuacji. To proste i oczywiste wademekum dla randkujących, przyda się także podczas innych spotkań towarzyskich.
1. Zapomnij o Feminizmie.
Kiedy jesteś na randce, to jesteś na randce. Tutaj nie ma miejsca na poprawność polityczną w kwestii podziału rachunku na pół, czy modne "każdy płaci za siebie". Jednocześnie nie oznacza to wcale, że to mężczyzna reguluje rachunek. Zasada jest prosta - płaci ten, kto zaprasza! Zawsze!
2. Zapomnij o byłych.
Będąc na randce nie rozmawiamy o byłych. Oznacza to nie tylko to, że nie mówimy o swoich byłych, ale także to, że nie pytamy o byłych osoby, z którą na randce jesteśmy. Temat nie istnieje. Nie na pierwszej randce.
3. Zapomnij o telefonie.
Na randce (a także w czasie innych spotkań towarzyskich) niedopuszczalne jest częste sprawdzanie telefonu. Nie odpisujemy na wiadomości, nie odbieramy połączeń. Jeśli spodziewamy się ważnego telefonu, uprzedźmy o tym i tym samym zyskajmy prawo do odebrania jednego (krótkiego) telefonu. Jeśli chcesz sprawdzić godzinę, weź zegarek i zerknij nań dyskretnie. Telefon wycisz. Mimo, że ostatnio używanie telefonu wszędzie stało się normą, nadal nie jest uważane za kulturalne (choć niekulturalne kręgi tak nie uważają).
4. Nie wypytuj.
Rozmowa powinna płynąć swobodnie, dlatego nie zadawaj serii pytań. Lepiej, by wynikły one z rozmowy. Jedno pytanie, odpowiedź i wtrącenie czegoś do tematu, nawiązanie, powiedzenie czegoś o sobie (w temacie zadawanego wcześniej pytania). Lepiej poszukać wspólnych zainteresowań i skierować rozmowę na tory przyjemne dla obu stron (jeśli ich nie macie, to po co w ogóle przeciągać spotkanie).
5. Nie chwal się.
Kiedy mówisz o sobie, staraj się unikać chwalenia się. Lepsze wrażenie zrobisz, mówiąc o sobie obiektywnie, podkreślając zainteresowania, niż budując swój wizerunek. Z drugiej strony, nie mów też o sobie źle. Przesadzanie w żadną stronę nie jest dobre. Pierwsza randka ma w założeniu doprowadzić do następnej, masz więc wzbudzić zainteresowanie, a nie wykładać karty na stół. I nie kła - kłamstwo ma krótkie nogi, a bycie przyłapanym jest powodem do wstydu. I jest dość żenujące.
6. Nie kłóć się.
Nie wchodź w spory. Kiedy masz inne zdanie i chcesz o tym zakomunikować, powiedz spokojnie, że masz inne zdanie. Nie zrobisz dobrego wrażenia, próbując je forsować. Nie musisz od razu przekonywać wszystkich, że do kaczki lepsze jest czerwone wino - Ty to wiesz, proponujesz i to wszystko. Odpuszczaj. Najwyżej na koniec uznasz, że to nie była udana randka, ale lepiej że zrobisz to Ty, a nie osoba, z którą przyszedłeś/przyszłaś.
7. Nie zapraszaj do siebie
Jeśli pierwsza randka ma być początkiem czegoś dłuższego, nie zapraszaj do siebie. Zostaw to na trzecią randkę, kiedy już się trochę poznacie i polubicie - wtedy będziesz mieć pewność, że obydwoje tego chcecie.
Kompleksy to problem, z którym boryka się bardzo dużo osób. Patrząc na niektóre z nich z boku nikt by się nie domyślił, że osoba taka może mieć jakieś zastrzeżenia, co do wyglądu i cierpieć z ich powodu. Kompleksy dotyczą oczywiście nie tylko elementów wyglądu zewnętrznego. Wiele osób wstydzi się swojego pochodzenia, niskiego wykształcenia czy niewystarczających zarobków. Do kompleksów zwykle nie przyznajemy się otwarcie jednak prawie każdy człowiek ma coś, co go dręczy. Inna sprawa, że wiele osób pielęgnuje w sobie urojone kompleksy, które nie mają niczego wspólnego z rzeczywistością. Właśnie, dlatego o swoich niepokojach warto czasem porozmawiać z partnerem czy przyjacielem. Pomocny może okazać się także dobry psycholog. Mając na uwadze fakt, że w każdym człowieku są jakieś niedoskonałości trzeba nauczyć się je akceptować. Najczęstsze powody kompleksów to elementy wyglądu. Kompleksy dotyczą, więc otyłości, niezgrabnych nóg, nieodpowiedniego kształtu nosa, słabo układających się włosów czy małego biustu. Duża część z nich to kwestia natury i lepiej jej nie poprawiać używając inwazyjnych środków. Najzdrowsze podejście do kompleksów dotyczących wyglądu jest takie, aby zmienić to, co jest możliwe a resztę zaakceptować. Wbrew pozorom zmienić można bardzo dużo. Jeśli dana kobieta ma nadwagę powinna ubierać się według zasady, aby tuszować to, co niedoskonałe a eksponować to, co jest ładne. Kompleksy często odbierają nam radość życia i utrudniają bycie w związku. Warto zdać sobie sprawę, że kompleksy to nie tylko twój problem, cierpi na nie większość osób. Często przejmujemy się czymś, co dla innych jest nieistotne i ledwo widoczne. Przekonują się o tym bardzo często kobiety, które latami zadręczają się jakimś elementem wyglądu a potem w rozmowie z partnerem okazuje się, że jemu to w ogóle nie przeszkadza. Jeśli jednak kompleksy są na tyle silne, że na stałe psują nam samopoczucie, najlepiej, aby w tej sprawie wypowiedział się doświadczony psycholog. Kobieta cierpiąca na uciążliwe kompleksy może też skorzystać z terapii grupowej.