Portal Randkowe zimą - chociaż na śnieg jak pokazały ostatnie lata nie ma za bardzo co liczyć, to być może trafi się jakiś fajny śnieżny dzień i bez większego problemu będzie można zaprosić jakąś koleżankę na lepienie bałwana ;) bo przecież nic tak nie jednoczy niż wspólna praca nad czymś. Oczywiście sam spacer, robienie zdjęć to też bardzo interesujące zajęcie, które dodatkowo zachwala jej wdzięki ... pomyślcie o tym Panowie ... A Panie ? no tutaj niewiele trzeba Wam pomagać, po prostu nie odmawiajcie i dajcie szansę ... a być może okaże się, że to właśnie ten z którym warto spędzić resztę życia? Tak czy owak zapraszam na Nasz portal Randkowy i zawieranie znajomości - każdy pretekst jest dobry!
Ktoś mógłby pomyśleć, że nikt nie zabrałby ze sobą na spotkanie przyjaciółki, ale zdarza się to naprawdę coraz częściej. Niektórzy biorą ją ze sobą po to, żeby czuć się bezpieczniej, inni chcą od razu poznać jej opinię, a jeszcze inni zupełnie nie czują, że jej obecność nie byłaby wskazana. Tylko problem jest taki, że w tym wypadku zyskujemy przewagę nad naszym potencjalnym partnerem, a to nie nastawi go do nas pozytywnie.
Druga osoba będzie czuła się niekomfortowo
Przyjście na randkę ze swoją przyjaciółką i niedopowiedzenie jej to bardzo niewłaściwe zachowanie, ale wiele osób tego nie robi, bo wiemy, że nikt nie zgodziłby się wtedy przyjść. Druga osoba w takim układzie będzie się czuła skrajnie niekomfortowo, szczególnie że nasza przyjaciółka potencjalnie będzie śmielsza, wytknie błędy czy będzie zadawała niewygodne pytania. Jeśli taki jest nasz cel, to dobrze wybrałyśmy, ale nie oczekujmy potem, że dojdzie do drugiej randki. Jeśli osoba, z którą miałyśmy się spotkać, pomyśli, że zupełnie jej nie szanujemy, a na pierwszym miejscu zawsze będzie przyjaciółka, to nic z tego związku nie wyjdzie.
Randka szybko zmieni się w wasze babskie wyjście
Mamy więc jednego mężczyznę, który przyszedł na pierwszą randkę i dwie kobiety, z czego jedna nie była zapraszana i nie wiadomo, co z nią zrobić. Jak nietrudno się domyślić, z tego nie może wyjść nic dobrego. Jeśli wasza rozmowa nie będzie się kleić, co chwila będzie wpadać w niezręczną ciszę, a do tego okaże się, że nie do końca do siebie pasujecie, bardzo szybko przerzucisz się na rozmowy z przyjaciółką. Obecność mężczyzny może was początkowo krępować, ale po czasie się rozkręcicie i twoja randka zmieni się w babskie wyjście. A po takim spotkaniu u naszej niedoszłej przyszłej połówki pozostanie tylko niesmak.
Możesz wyjść na osobę, która żartuje sobie z partnera
Przyjście na randkę z asystą może zostać odebrane jako wyśmiewanie się z danej osoby, próbę naciągnięcia go na jeszcze jedną kolację czy bilet do kina albo nietraktowanie go poważnie. Nawet jeśli Tobie wydaje się, że nie ma w tym niczego złego i oczekujesz poważnego spotkania, to wcale nie będzie ono tak wyglądało. Czym innym jest posadzenie naszej przyjaciółki blisko nas, żeby mogła zareagować, jeśli spotkanie wymknie się spod kontroli, a czym innym zabieranie jej ramię w ramię na randkę z osobą, z którą chcemy ułożyć sobie życie. Szczególnie jeśli zaczniemy nakręcać się nawzajem i narobimy wokół siebie szumu.
Odkąd dorosłeś, zastanawiasz się czasem, czy idziesz właściwą drogą. W dzieciństwie nieraz słyszałeś od dorosłych, że “w życiu trzeba dużo się uczyć”, aby zdobyć dobry zawód i stanowisko, zacząć zarabiać i usamodzielnić się. Potem, kiedy czytałeś mnóstwo poradników słyszałeś, że “trzeba marzyć na jawie”, wizualizować cele, iść własną drogą, robić to, co chcesz robić, a nie to co musisz. Wiesz jednak, że to nie takie proste. Możesz przeczytać uważnie wiele poradników, a nawet sięgnąć po mądrość starożytną albo mędrców wschodu i nadal nie wiedzieć, jaka droga jest ci pisana, przeznaczona. Czasem wątpisz nawet w to, że w ogóle jest jakaś droga, masz wrażenie, że jesteś pośrodku dżungli, gdzie za pomocą noża przebijasz się przez zarośla, wytyczając nową ścieżkę. Myślisz wreszcie, że wszystko jest dziełem przypadku i że nie istnieje żadne zadanie, żaden plan dla ciebie ani pozostałych ludzi. Potem jednak znowu zastanawiasz się, jak wykorzystać życie, jak spędzisz czas do emerytury, jak się zrealizować. To, co musisz zrobić, to zapytać się swojego nieświadomego umysłu, “czego pragniesz najbardziej?” I poczekać na odpowiedź. Co jednak robić w międzyczasie?
Najpierw sięgnij myślą wstecz. Wróć do dzieciństwa, postanów przywołać wszystkie dobre i złe rzeczy, jakie się działy. Czasem, aby wyprzeć złe fakty, krzywdy i winy, zapominamy też równocześnie o dobru, jakie było, bo nie samo zło się zdarzyło. Jeśli jednak traum jest dużo, pomoże ci w tym dobry psycholog. Sięgając myślą wstecz nie musisz sięgać do samego początku, lecz niech to będzie okres 7-11 r. ż. To wtedy powstają pierwsze marzenia, przymiarki i zabawy w dorosłych, bawienie się w “księdza”, “nauczycielkę” czy “lekarza”. Dzieci próbują się w zabawie, nie znają uczucia powagi. Wszystko, co robią, robią “na niby”, badając siebie i swoje siły. Zapytaj się tamtego dziecka w tobie, “kim chciałeś być wtedy?”. Najczęściej chłopcy chcą być policjantami, albo księżmi, a dziewczynki nauczycielkami albo pisarkami. Zapytaj się siebie z tamtych lat, kim naprawdę chciałeś/chciałaś być? Odpowiedź może nie nadejść od razu, może trzeba ją zdobyć we śnie, czasem przychodzi jako znak z zewnątrz (np. jako propozycja pracy, czyjaś podpowiedź, etc.).
Czasem powrót do dzieciństwa z pytaniem “czego chcę” pomaga, czasem chwilowo, a czasem wcale. Wiedz jednak, że same techniki mentalne (koncentracja, dyscyplina, wizualizacje i wiele innych) mogą nie pomóc, bo są zbyt techniczne. Problem jest dużo bardziej prosty i polega na tym, aby “wiedzieć, czego się chce”. Inaczej mówiąc, co mnie interesuje? Czemu poświęcam najwięcej czasu, najwięcej uwagi? Jak wygląda mój dzień? Co robię między pobudką a pójściem spać wieczorem? Wystarczy czasem przejść w myśli jeden przeciętny dzień, aby odpowiedź się znalazła.
Możesz zrobić dość proste ćwiczenie: wyobraź sobie, że jest rok 2023 - koniecznie określ datę co do dnia i miesiąca, np. niech to będą twoje urodziny za 5 lat. Napisz, co widzisz. Jak wyglądasz zewnętrznie, gdzie mieszkasz, z kim przebywasz, jak wygląda twój dzień codzienny, gdzie pracujesz, w jakim charakterze. Wszystko powinno być wyraźne, jednoznaczne, ostre, mocne. Podejdź do siebie samego, dotknij swoich włosów, podaj sobie rękę, porozmawiaj. Zapytaj się siebie, czy jesteś szczęśliwy? Jak minęło ostatnie pięć lat? Co się ważnego zdarzyło? Co robisz w życiu? Czy odnalazłeś swoją drogę czy też nadal szukasz? Ile masz środków na koncie, czy lata te przyniosły poprawę warunków finansowych czy jest tak samo? Na koniec poproś siebie, aby pokazał ci twój garaż. Wejdź i zobacz swoje auto za pięć lat. Jaki ma kolor, jaka to marka i model, dotknij lakieru, usiądź za kierownicą, włącz silnik, wyjedź z garażu, przejedź się po ulicach miasta przyszłości. Uwierz, choćby wszystko ci mówiło, że to niemożliwe.
Czasem otoczenie przeszkadza nam w realizacji celów. Spełniamy czyjeś żądania i prośby, nie odmawiamy w żadnej sytuacji, chcemy w ten sposób być lubiani, postrzegani jako uczynni, kulturalni. Tymczasem otoczenie nie chce, żebyś ty wygrał, tylko inni ludzie. Póki spełniasz czyjeś prośby zgodne z twoją pasją jest dobrze. Gdy jednak musisz robić coś, czego nie chcesz, zaczyna się konflikt sumienia. Działasz bez przekonania, z obowiązku, z automatu. Wiesz, że chcesz innej pracy, ale boisz się, że następna będzie jeszcze gorsza, więc tkwisz w strefie komfortu i nadal robisz coś, czego nie chcesz. Jeśli jednak tkwienie w komforcie jest miłe, to dalekosiężne skutku tej postawy mogą być opłakane. Nagle po latach wykonywania nielubianej pracy możesz mieć w środku życia kryzys wieku średniego, polegający na tym, że bilans tych lat będzie całkowicie ujemny i wpadniesz w depresję, mając poczucie zmarnowanego czasu, życia, sił, zdrowia i pieniędzy. Robienie niechcianej rzeczy nawet Biblia nazywa “grzechem”. Wszystko, co robisz bez przekonania obraca się w końcu przeciw tobie. Dlatego mówi się, że do “odważnych świat należy” i że “trzeba wyjść ze strefy komfortu” jak najszybciej. Nie jest to łatwe, ale może przynieść nadzieję na odmianę.
Póki pracujesz dla kogoś, właściwie przegrywasz. Wszelkie wymówki typu “muszę zarabiać na życie” są niestotne, bo wszędzie można zarobić. Jeśli wykonywać pracę dla kogoś, to znajdź najbliższą wymarzonej. Niech to będzie ta sama branża, ale inna firma, albo inne stanowisko w firmie. Rozmawiaj z pracodawcą o warunkach, wiele firm przenosi pracowników na równoległe stanowiska, aby przeciwdziałać wypaleniu. Pogadaj o awansie, pozbądź się kompleksów niższości. Nie bój się odmowy, z jaką możesz się spotkać. Obawa przed odmową jest najczęstszą przyczyną braku działania z twej strony. Jeśli nawet dziewczyna odmówi ci randki albo tańca, a pracodawca awansu, to na tym świat się nie kończy.
Gdy zdobędziesz się już na odwagę pracy “na swoim”, musisz wiele przejść, aby zacząć zarabiać co najmniej tyle samo, ile w pracy na etacie. Panująca biurokracja, konkurencja, przeszkody rodzinne - mogą niestety cię zniechęcać, jednak przynajmniej raz w życiu można zaryzykować i spróbować czegoś, czego nigdy nie robiłeś. Może się uda - może nie. Jednak jeśli nie zrobisz nic, nie uda się na pewno. A jeśli podejmiesz akcję, jest zawsze możliwość, że uda się właśnie tobie. Przynajmniej będziesz mieć poczucie, że próbowałeś i nie wpadniesz w żal, gdy po latach będziesz żałować, że czegoś nie spróbowałeś. Ludzie na końcu życia żałują nie tyle tego, co zrobili, ile tego, czego nie zrobili. Działając nie unikniesz błędów, a nawet one są konieczne, bo na nich się uczymy. Jeśli nie chcesz błędów, nie rób nic. Wtedy jednak, gdy będziesz biernie czekać, tkwiąc w bezczynności, nie zdarzy się nic na pewno. A jeśli zaczniesz coś robić, na początku cokolwiek, wtedy otwierają się możliwości, o których nigdy nie myślałeś, że w ogóle istnieją.