portal randkowy smartpage.pl
Zdjęcie na portalu randkowym
Płeć: Mężczyzna Imię: Nie podano Wiek:43 Wzrost: Nie podano Sylwetka:Nie podano Dzieci: Nie podano Wykształcenie:Nie podano Województwo: Dolnośląskie Miasto: Oława Styl:Nie podano Mieszkam:Nie podano Szukam tutaj:Nie podano Pierwsza randka:Nie podano Znak zodiaku:Nie podano

Cześć Wam Szukam kobiety która da mi poczucie ciepła i miłości Nie wykluczam partnerki na stałe

cichy cieply figlarny nieśmiały przyjacielski punktualny rozważny skryty tajemniczy uprzejmy wrażliwy

1 na 2 2 na 1 amory coś ciekawego grupowy wyjazd koleżeńska kolacyjka ognisko piknik piwkowanie przygoda(bez podtekstu) randka tenis wypad nad jezioro wypad nad morze wypad poza miasto wypad w góry

Wprowadzenie


W erze cyfrowej rewolucji i rosnącej liczbie ludzi poszukujących miłości i związków online, portale randkowe stały się nieodłączną częścią współczesnego życia społecznego. Jednak za fasadą profili i wiadomości kryje się fascynująca psychologiczna gra, która kształtuje nasze wybory partnerów i wpływa na nasze doświadczenia miłosne. W niniejszym artykule prześledzimy, jakie czynniki psychologiczne kierują naszymi decyzjami na portalach randkowych oraz jakie implikacje to ma dla naszych relacji.


Stworzenie wizerunku
Na portalach randkowych każdy z nas ma kontrolę nad tym, jak jest postrzegany przez innych. To daje możliwość kreowania idealnego wizerunku, który może skrywać zarówno nasze wady, jak i zalety. Psychologiczne badania pokazują, że ludzie często starają się prezentować w sposób, który uważają za atrakcyjny dla potencjalnych partnerów. To może prowadzić do przesadzonego podkreślania pewnych cech i zakrywania innych, co w dłuższej perspektywie może prowadzić do nierównowagi między rzeczywistym "ja" a naszym internetowym alter ego.


Wpływ algorytmów
Wielu popularnych portali randkowych używa zaawansowanych algorytmów, które analizują nasze zachowanie na platformie i proponują potencjalne dopasowania. Te algorytmy często opierają się na danych dotyczących naszych preferencji i działań online. To z kolei wpływa na to, z kim zostajemy sparowani. Jednak może to także prowadzić do tzw. "bańk echo", w których jesteśmy eksponowani tylko do osób o podobnych zainteresowaniach i przekonaniach, co może ograniczać naszą otwartość na różnorodność w relacjach.


Niewielki margines błędu
Psychologia wyboru partnera w kontekście portalów randkowych może być podobna do zakupów online. Mamy szeroki wachlarz opcji do wyboru, ale ograniczony czas na podjęcie decyzji. To może prowadzić do zjawiska znanego jako "paraliż wyborczy", w którym nadmiar opcji może sprawić, że trudniej jest dokonać wyboru. Niektórzy ludzie stają przed dylematem: czy szukać idealnego partnera czy też po prostu kogoś, kto jest "wystarczająco dobry"?


Komunikacja i zaufanie
Portal randkowy to przede wszystkim miejsce, gdzie komunikacja odgrywa kluczową rolę. Jednak często to, co piszemy i jak to odbieramy, może prowadzić do błędów interpretacyjnych i nieporozumień. Psychologia komunikacji online jest ważnym aspektem budowania udanych relacji na portalach randkowych. Zaufanie jest również kluczowym czynnikiem. Jakie informacje o sobie ujawniamy, a które zostawiamy dla siebie? To pytanie jest fundamentalne w kontekście budowania zaufania w relacjach online.


Podsumowanie


Portale randkowe to fascynujący świat, który łączy w sobie psychologię wyboru partnera, kreowanie wizerunku, działanie zaawansowanych algorytmów oraz komunikację online. Nasze doświadczenia na tych platformach mogą być zarówno satysfakcjonujące, jak i skomplikowane. Warto pamiętać, że kluczem do udanych relacji online i offline jest autentyczność, komunikacja oraz zdrowa równowaga między oczekiwaniami a rzeczywistością. Portal randkowy może być narzędziem do znalezienia miłości, ale to my sami jesteśmy kowalami swojego losu i decydujemy, jak kształtuje się nasza psychologiczna gra miłości.

Nazywane inaczej w psychologii “wysokoreaktywnymi”, nie mają lekkiego życia. Od najmłodszych lat podatne na krytykę, zwłaszcza niesprawiedliwą i ze strony osób najbliższych, szczególnie autorytetów, jak rodzice, nauczyciele, katecheci. Osoby wysokowrażliwe są w społeczeństwie cenione za niektóre cechy charakteru, jak prostolinijność, brak skłonności do nieuczciwości, chęć niesienia pomocy innym, pracowitość i zgodne usposobienie. Zajmują raczej stanowiska w typowo kobiecych zawodach, w których coraz więcej jest dziś mężczyzn: bywają psychologami, terapeutami, pracownikami socjalnymi, choć tutaj muszą jednocześnie wykazać się odpornością, której mają na starcie mniej niż reszta populacji. Nadwrażliwcy, bo tak ich niesłusznie negatywnie nazywano, to tacy trochę poeci, sporo wśród nich artystów, romantycy, uczuciowcy, przedkładający świat wnętrza nad zewnętrzny, wspólny świat zainteresowań ludzi, z którymi żyją. W epoce romantyzmu tworzyli kulturę autentyzmu, szczerości uczuć, bywali traktowani niesprawiedliwie za swoją sublimację duchową, uczucia wyższe, altruizm, niekiedy posunięty aż do granic normalności psychologicznej. Często bywali działaczami społecznymi, dla których liczył się bardziej człowiek w potrzebie, niż oni sami czy rodzina, z której pochodzili. Nie sposób dla nich przejść było obok widomej krzywdy ludzkiej. Nigdy nie realizowali siebie wbrew moralności, a sumienie u nich bywa wyjątkowo wrażliwe. Stale rozmyślając nad sensem istnienia, wahają się przed podjęciem decyzji, nawet w prostych sprawach, bacząc, czy nie czynią czegoś złego, niestosownego czy nieprzyzwoitego. Zwracają uwagę na opinię otoczenia, nie są samodzielni w samoocenie, która zależy nie tylko od obiektywnej wartości tego, co robią, ale przede wszystkim zgodności z etosem, etyką, wartościami, które uznają za najważniejsze. Nie muszą to być dodajmy wartości ogólnie uznawane w danej epoce w narodzie - często zmuszeni są jako non-konformiści “płynąć pod prąd”, stawiać bierny opór, nie są bowiem oportunistami, którzy by zmieniali poglądy stosownie do wskaźników polityki bieżącej. W tym sensie wierni temu, co wynieśli z domu, szkoły, studiów, Kościoła, nie mają łatwo. Raczej są postrzegani niekiedy jako “sztywni”, nie łapią bowiem każdej okazji, by zarobić, nie chcą pchać się w życiu na pierwsze miejsca i przepychać łokciami w drodze do celu.



Potrafią cierpliwie czekać, na przykład na właściwego partnera, a kiedy ten się nie zjawi, raczej wybierają samotność albo niemodną dziś drogę w stanie duchownym niż wiązanie się z pierwszą lepszą osobą. Są ostrożne w relacjach, które postrzegają nie jako krótkoterminowe lokaty, ale projekty na całe życie, długoletnie przyjaźnie w tej grupie są na porządku dziennym. Niemniej bywają w nich ukryte pokłady nieprzepracowanych emocji, pretensji i żalów, poczucia krzywdy, które maskują ciągłym dobrym samopoczuciem, nieśmiałym humorem i nastawieniem bardziej na słuchanie niż wyrażanie siebie i swoich poglądów. Nie prowokują nigdy kłótni, w których chcieliby postawić na swoim, za wszelką cenę “zniszczyć” przeciwnika, bowiem są zdania, że z każdym prawie da się dojść do porozumienia. Pośród wrażliwości bardzo ważne miejsce zajmuje obok wspomnianej sztuki także cały świat natury, roślin i zwierząt, którymi lubią się otaczać, gdy czują samotność, pustkę czy chcą wypocząć od zbyt zawiłych relacji. Wrażliwość dotyczy także sfery duchowej, stąd często spędzają czas na rozmyślaniach, częściej można ich spotkać w kościele, nawet w środku na samotnej modlitwie, w pustej świątyni, bowiem cenią kontakt także z sobą i przedmiotem swej czci, o której nie lubią opowiadać wszem i wobec. Raczej skryci, otwierają się chętnie przed charakterami podobnymi sobie, tworzą zamknięte grupy w Internecie, gdzie niełatwo wniknąć intruzom, a także umawiają się w różnych kołach zainteresowań w czasie wolnym, szczególnie poświęconym sensowi życia. Nie postrzegają bowiem ludzkiej pielgrzymki w kategoriach materialistycznych, lecz egzystencjalnych, czyli nad materię i wszelkie dobra materialne przedkładają wartości duchowe, moralne, społeczne i zaangażowanie w budowę lepszej przyszłości.



Bardzo często ich życie przypomina walkę, taką najszlachetniejszą, bo ze swoimi wadami, słabościami i niekiedy zbyt surowo sobie wypominanymi przewinieniami, a nie z otoczeniem. Bardzo często życie traktują w kategoriach szansy, zadania, daru bądź misji, której brakuje przeciętnym zjadaczom chleba. Nie zgadzając się na przeciętność, zwykle nie ‘robią interesów’, nie byliby dobrymi maklerami giełdowymi, bankowcami ani inwestorami. Nie chcą życia rozumianego po mieszczańsku jako “oby do wiosny”, “jakoś-to-będzie”, więc gdy trzeba przejmują inicjatywę, biorą sprawy w swoje ręce, proponują innowacyjne, nietypowe rozwiązania problemów społecznych czy choćby zawodowych. Do wysokowrażliwych należało bardzo wielu znanych Polaków, np. Szopen, Słowacki, Wyspiański i wielu znanych z podręczników historii osobistości, które walczyły o lepsze jutro nie tylko dla siebie, ale dla kraju. To, że mają tę cechę przeszkadza bowiem bardziej w ich prywatnym świecie, ale jest bardzo korzystne dla społeczeństwa. Przykładem mogą być też Korczak, który został z podopiecznymi dziećmi do tragicznego końca w obozie hitlerowskim w czasie wojny, a także Maksymilian Kolbe, który oddał życie, ratując obcego człowieka czy wcześniej brat Albert Chmielowski, który tak był wrażliwy na los wyzyskiwanych biedaków ówczesnego kapitalizmu, że zrezygnował świadomie i dobrowolnie z dobrze zapowiadającej się kariery artystycznej (był świetnym malarzem), by stać się jednym z anonimowych nędzarzy, jacy żyli w Galicji w II poł. XIX wieku. Rok 2017 upływa właśnie pod patronatem brata Alberta, którego hasłem przewodnim życia stały się słowa: “Bądź dobry jak chleb”.



Nade wszystko należy pamiętać, że wysoka wrażliwość, a nawet nadwrażliwość, nie są czymś złym, patologicznym, co należałoby poddawać terapii. Przeciwnie - próby takiego “leczenia” zazwyczaj nic nie dają, a mogą wpoić przekonanie, że “coś jest ze mną nie tak, jestem nienormalny”, a to bardzo duże i szkodliwe społecznie nieporozumienie. Akceptując osoby, które są pełne rozterek, wahań i pytań o charakterze moralnym, czynimy świat lepszym, bo ukryte pokłady kreatywności w nich są wprost trudne do przecenienia.

Z racji tego coraz częściej nie potrafimy nawiązywać relacji w konwencjonalny sposób, to uciekamy do internetu. Wdaje się nam bowiem, że nie widząc drugiej osoby, jest znacznie łatwiej kogoś poznać. W zasadzie tego rodzaju myślenie nie jest pozbawione sensu, bo w dzisiejszym świecie i tak sporo czasu pozostajemy online. Tym samym znacznie łatwiej jest nam kogoś poznać. W równym stopniu dotyczy to osób starszych i tych młodszych. Zatem już na starcie trzeba obalić mit, że portale randkowe są oblegane tylko przez młode osoby. Co więcej, nie trzeba mieszkać w dużym mieście, aby móc poznać kogoś interesującego. Oczywiście warto mieć z tyłu głowy myśl, że oprócz zalet flirtowania w sieci są też pewne zagrożenia. Nie chcąc się naciąć i sparzyć warto nie tylko samemu mieć prawdziwe zdjęcie plus szczery opis, ale też uważać na innych. W ten sposób nasze szanse na szczery związek czy też prawdziwą miłość znacząco rosną. Reasumując bez względu na wiek czy miejsce zamieszkania przy odrobinie samozaparcia, można zmienić swój los i zaznać miłości.