Odkąd mamy dostęp do internetu zaczęliśmy coraz częściej poznawać ludzi na różnego rodzaju portalach internetowych. Mamy mniej czasu na umawianie się w klubach, pubach czy parku ale mimo tego przesiadujemy przed komputerem i szukamy kontaktu z ludźmi.
Na forach, portalach internetowych możemy poznać ludzi, którzy mają zarówno podobne zainteresowania do nas ale również tych, których byśmy nigdy w realnym życiu nie poznali, ponieważ odwiedzają inne miejsca niż my, interesują się zupełnie czym innym niż my.
Opowiem Wam o kilku randkach internetowych, o ktorych słyszałam lub które sama kiedyś przeżyłam.
W internecie każdy może się przedstawić jako ktokolwiek. Możesz być kim zechcesz. Właśnie takim typem był Andrzej, który miał być architektem wnętrz odnoszącym sukcesy. Po wielu rozmowach w internecie doszło do spotkania w jednej z knajp w centrum miasta. Andrzej okazał się być zwykłym budowlańcem, który remontuje mieszkania. Wyglądał zupełnie inaczej niż na zdjęciu a poza tym chyba rzadko bywał w mieście, gdyż całe spotkanie mówił o tym jakie tu piwo jest drogie;)
Kolejne spotkanie, o którym słyszałam to spotkanie w Galerii Handlowej, ponieważ tam miał najbliżej owy kandydat na męża;) Sok, który koleżanka zamówiła musiała sobie sama zapłacić, ponieważ kolega stwierdził, że "i tak byś się kłóciła, że chcesz zapłacić, więc płać" :)
Czasem bywało i tak, że umawiałyśmy się z koleżankami na jakiś telefon w trakcie randki - telefon alarmowy;)
Raz zadzwoniłam do koleżanki, która była na spotkaniu żeby się dowiedzieć czy trzeba ją ratować. Ona miała mówić do słuchawki, że albo jest ok i zadzwoni później, albo że "ojej zaraz będę w domu" bo niby koleżanka z którą mieszka zapomniała kluczy od domu.
Najgorsze były chyba spotkania, na które chłopak przynosił różę. To był znak, że szybko się nie odczepi i będą problemy;)
Z perspektywy czasu mogę tylko stwierdzić, że warto było się umawiać, poznawać z ludźmi bo teraz jest o czym opowiadać. Oczywiście pierwsze spotkanie zawsze powinno być w miejscu publicznym, ponieważ nie wiecie tak naprawdę na kogo traficie.
Na koniec zdradzę, że od tych spotkań minęło już kilka dobrych lat a ja nie muszę już dalej szukać, znalazła i tak, na portalu randkowym :)
Nie ma na tym świecie związku, który choć raz, nie doświadczył kryzysu.
Zawsze pojawia się on niespodziewanie. Prędzej czy później, ale zawsze. Gdy się już pojawi, trzeba się z nim zmierzyć. Pozostaje pytanie, jak to zrobić?
Czy to już kryzys?
W pewnym momencie zauważacie, przynajmniej jedno z was zauważa, że coś jest nie tak. Niby rozmawiacie, ale tak naprawdę o niczym. Wymieniacie między sobą zdawkowe komunikaty. Widzicie, że w waszym związku rozgościła się rutyna. Stajecie się wobec siebie coraz bardziej obojętni. Kłócicie się o byle o co. Każdy pretekst staje się dobry. Tak, to są już pierwsze symptomy kryzysu, ale nie jedyne.
Ciąg dalszy... następuje
Jesteście życiowymi partnerami. Mieszkacie razem, wspólnie żyjecie. Z czasem jednak druga połowa przestaje być dla was obiektem zainteresowania. Jest wam wszystko jedno, gdzie chodzi, z kim się spotyka, co myśli, co robi etc. Coraz częściej twój partner, twoja partnerka Cię denerwuje, irytuje i drażni. Zanika między wami radość bycia razem. Chcecie to zmienić, ale nie wiecie jak.
Krok po kroku
Jeżeli coś udaje się nam koncertowo zniszczyć jednym nieprzemyślanym ruchem czy słowem, zazwyczaj odbudować to, nie jest już tak prosto. Nic nie dzieje się od razu. Pierwszym krokiem jest rozmowa, mówiąc matematycznie, do sześcianu, czyli razy trzy. Następnie, w momentach, gdy ogarnie was złość na partnera, przypomnijcie sobie za co go/ją pokochaliście. Spróbujcie na chwilę stanąć w pozycji obserwatora. Czy naprawdę warto się denerwować? Wówczas prawdopodobnie łatwiej wam będzie uświadomić sobie, że tak naprawdę nie ma o co... Szkoda czasu i energii.
Działanie tu i teraz, nie odkładanie problemów na później, sprawdza się w wielu dziedzinach życia, także w tej. Jeżeli jest okazja i możliwość by spędzić trochę czasu choćby za miastem, warto podjąć takie działanie. Macie siebie. To najpiękniejsza rzecz, jaka was spotkała. Nie zapominajcie o tym.
Dziwne, ale prawdziwe
Mówi się, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Tak samo jest z kryzysem w związku. Dzięki niemu potrafimy coraz lepiej radzić sobie z emocjami. Potrafimy zatrzymać się i przyjrzeć temu, jakie są nasze tęsknoty, pragnienia, marzenia i potrzeby. Poznajemy się nawzajem na nowo, od zupełnie innej strony. Uczymy się jak ze sobą postępować, by było jak najlepiej. Jest czas kryzysu i jest czas przeprosin. Nie zapominajcie więc o tym i cieszcie się, że macie siebie!
Jak utrzymać szczęście
Nie tylko w bajkach zdarzają się pary żyjące w poczuciu harmonii. Małżonkowie
wspierają się, a bycie razem przynosi im satysfakcje. Psychologowie oceniają jednak, z takich
małżeństw jest zaledwie 10 procent.
Umiejętność oderwania się od rodziców.
Przywiązanie do własnej rodziny może być przyczyną poważnych konfliktów z partnerem, szczególnie jeśli czuje się on zdominowany przez rodzinną koalicję współmałżonka. Nie wolno rodziców i rodzeństwa wciągać w kłótnie i nieporozumienia małżeńskie. Nawet najdrobniejsze spory trzeba rozwiązywać tylko między sobą
Poszukiwanie stronników, nie złagodzi napięcia w relacjach, z partnerem a zwiększy je, bo od małżonka oczekujemy lojalności. Problemem młodych par często bywa również nieumiejętność dzielenia uczuć, uwagi i czasu między dawną a nową rodzinę. Nierozwiązanie dylematu: rodzice czy partner może zburzyć małżeńskie szczęście. Jeśli rodzicom potrzebna jest pomoc, najlepiej udzielać jej wspólnie. Czasem jednak należy sprawę postawić jasno: mama i tata są nadal ważni i kochani, ale nie mogą stawać pomiędzy żoną i mężem. Oni tworzą już nową rodzinę.
Oddzielne mieszkanie i materialna niezależność.
W początkowej fazie związku młodzi powinni mieć prywatne terytorium, na którym będą mogli uwić, rodzinne gniazdo''. Obecność rodziców, babć, rodzeństwa wymusza podporządkowanie się zastanym regułom. Rodzice państwa młodych często ingerują w pierwsze próby tworzenia odrębności związku; pomagają, radzą lub wręcz narzucają swoje rozwiązania.
Nawet jeśli małżonkowie chcieliby powielać wzorce wyniesione z domów rodzinnych, powinni samodzielnie próbować wcielić je w życie. Warunkiem udanego startu jest też niezależność materialna. Nawet skromne środki, ale własne, są dobrą, szkolą, gospodarności. Korzystanie z pomocy rodziców ogranicza aktywność partnerów w poszukiwaniu źródeł zarobków, czy lepiej płatnej pracy.
Dzieci – oczekiwane i upragnione – miłość, ale także przyjaźń
Cementują, udany związek, zwłaszcza jeśli oboje małżonkowie ich pragną. Nie mogą natomiast być ratunkiem dla rozpadającego się małżeństwa
Posiadanie dzieci nakłada na partnerów dodatkowe obowiązki, wymaga większego inwestowania w rodzinę, także wielu wyrzeczeń. Pragnienie potomstwa powinno więc zostać urzeczywistnione w chwili, gdy małżonkowie czują się ze sobą szczęśliwi i bezpieczni.
Rodzicielstwo często tez zmienia cechy charakteru partnerów. Stają się oni cierpliwi i odpowiedzialni, a bywa z ich miłość, dopiero teraz przeobraża się, w dojrzałe uczucie. Najłatwiej przejść przez życie z osóbką, którą się lubi. Wzajemna sympatia, życzliwość, zrozumienie to coś więcej niż gorące.....