W Polsce od wielu już lat najbardziej powszechny model życia polega na posiadaniu męża oraz dzieci. Jeszcze kilkanaście lat temu osoby samotne czy samotnie wychowujące dzieci nie miały łatwego życia. Z obawy na reakcje społeczne wiele osób odkładało decyzję o rozwodzie lub wręcz tkwiło w nieszczęśliwych związkach. W czasach obecnych mamy dużo więcej rozwodów, później wstępujemy w związki małżeńskie a i mieszkanie z partnerem bez ślubu już nikogo dzisiaj nie dziwi. Pomimo tego jak bardzo promowane jest dzisiaj bycie niezależnym single zdecydowana większość osób wcześniej czy później poszukuje partnera na stałe, aby razem z nim tworzyć stabilizację życiową. Wybór partnera jest sprawą indywidualną niemniej jednak obecnie można zaobserwować pewne wspólne tendencje. Wiele kobiet szukając towarzysza swojego życia zwraca uwagę na jego zaradność, umiejętność zarabiania pieniędzy i radzenia sobie w trudnych życiowych sytuacjach. Są to cechy ważne, ale oczywiście nie najważniejsze. Istotny jest także charakter przyszłego partnera. Oprócz ambicji życiowych i zawodowych liczy się także chęć pomocy innym, lojalność i tolerancja. Wiele badań pokazuje, że ludzie dość często dobierają się na zasadzie podobieństw. Dotyczy to przede wszystkim podobnego statusu materialnego, środowiska, z jakiego ktoś się wywodzi oraz podobnych zainteresowań. Wspólne spędzanie wolnego czasu oraz posiadanie podobnych dążeń życiowych niewątpliwie jest bardzo ważne. Mężczyźni jak wiadomo są wzrokowcami, dlatego wybierając kobietę swojego życia dużą wagę przywiązują do wyglądu. Z kobietami jest już nieco inaczej, gdyż wygląd mężczyzny nie odgrywa pierwszoplanowej roli. Ważne jest aby mężczyzna był kochający, troskliwy i dbał o swoją partnerkę. W praktyce można również zaobserwować, że pary zwykle mieszkają w niedalekiej odległości od siebie. Przyszłych partnerów poznajemy najczęściej w pracy, na uczelni czy na spotkaniach towarzyskich poprzez znajomych. Także jednym z kryteriów jest bliskie miejsce zamieszkania bo pozwala przypuszczać, że partner będzie mógł często odwiedzać swoją dziewczynę.
Poznałaś wyjątkowego faceta. Nie możesz przestać o nim myśleć, dogadujecie się bez słów i przede wszystkim wreszcie czujesz się szczęśliwa. Sprawy zaczynają wyglądać coraz poważniej oraz ty coraz poważniej zaczynasz się zastanawiać, czy to jest prawdziwa miłość?
Prawdziwa miłość czy chwilowy romans?
Co prawda przynosi ci szczęście, ale uważasz, że ono może również oznaczać zauroczenie. Chwilową słabość. Niby czujesz te motylki w brzuchu, ale boisz się, że facet twoich marzeń cię zaraz zrani i zostawi. Może zadajesz sobie czasem pytanie, czy to jest osoba z którą chcę spędzić całe swoje życie...
Chwilowe słabości i zwątpienia są naturalne, a fakt, że czasem się pokłócicie o to czy owo nie oznacza, że to nie jest prawdziwa miłość, która przetrwa lata. Niestety nie ma również jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, które tak często sobie zadajesz, ponieważ każdy z nas jest inny oraz każdy związek jest niepowtarzalny na swój własny sposób. Istnieją jednak uniwersalne znaki, które w 80% przypadków mogą sugerować odpowiedź, na którą czekasz.
Znak numer 1
Nie chcesz zmienić go, a on nie chce zmienić ciebie. Owszem, może czasem cię coś drażni, ale pokochałaś go na tyle, by go w pełni zaakceptować. Jedyne czym się kierujesz to nadzieją, że jest i pozostanie szczęśliwy. Niczego sobie nie narzucacie, a w kwestiach spornych idziecie na kompromis. Czy ten was opis was opisuje, czy nie?
Znak numer 2
Poważnie myślicie o wspólnej przyszłości. Gdy myślisz o przyszłych wakacjach, myślisz, że warto odłożyć trochę gotówki, żebyście wy oboje, razem i wspólnie, mogli się wylegać nad Morzem Martwym, na którym on zawsze chciał popływać. Prawdziwa miłość oznacza, że zawsze martwiąc się o to co przyniesie jutro, martwisz się za was obu, z pewnością, że on będzie przy tobie
Znak numer 3
Nie śpieszycie się. Konsumujecie swój związek powoli. Delektujecie się nim. Mieliście wiele okazji by się idealnie poznać i nadal chcecie poznać się jeszcze lepiej.
Znak numer 4
Uwielbiacie spędzać czas razem, ale nadal dajecie sobie trochę wolnej przestrzeni i prywatności, bez strachu, nad zgubieniem drugiej osoby. Jeśli to co macie, to prawdziwa miłość, a nie romans, to wasz związek powinien wyglądać jak wieczne spotkanie przyjaciół, którzy również okazują się być kochankami.
Znak numer 5
Czytając cały ten artykuł podświadomie musiałaś mieć nadzieję, że odpowiedź jaka tu się znajduje, jest przecząca lub potwierdzająca. Weź to przeczucie pod uwagę, ponieważ ono jest najważniejsze z wszystkich wymienionych tutaj znaków. Czy chciałaś by okazało się, że ty i twój partner jesteście szczęśliwie zakochani, a to co macie to prawdziwa miłość? Czy może jednak doszukiwałaś się najmniejszego znaku, że to jednak nie to?
Nazywane inaczej w psychologii “wysokoreaktywnymi”, nie mają lekkiego życia. Od najmłodszych lat podatne na krytykę, zwłaszcza niesprawiedliwą i ze strony osób najbliższych, szczególnie autorytetów, jak rodzice, nauczyciele, katecheci. Osoby wysokowrażliwe są w społeczeństwie cenione za niektóre cechy charakteru, jak prostolinijność, brak skłonności do nieuczciwości, chęć niesienia pomocy innym, pracowitość i zgodne usposobienie. Zajmują raczej stanowiska w typowo kobiecych zawodach, w których coraz więcej jest dziś mężczyzn: bywają psychologami, terapeutami, pracownikami socjalnymi, choć tutaj muszą jednocześnie wykazać się odpornością, której mają na starcie mniej niż reszta populacji. Nadwrażliwcy, bo tak ich niesłusznie negatywnie nazywano, to tacy trochę poeci, sporo wśród nich artystów, romantycy, uczuciowcy, przedkładający świat wnętrza nad zewnętrzny, wspólny świat zainteresowań ludzi, z którymi żyją. W epoce romantyzmu tworzyli kulturę autentyzmu, szczerości uczuć, bywali traktowani niesprawiedliwie za swoją sublimację duchową, uczucia wyższe, altruizm, niekiedy posunięty aż do granic normalności psychologicznej. Często bywali działaczami społecznymi, dla których liczył się bardziej człowiek w potrzebie, niż oni sami czy rodzina, z której pochodzili. Nie sposób dla nich przejść było obok widomej krzywdy ludzkiej. Nigdy nie realizowali siebie wbrew moralności, a sumienie u nich bywa wyjątkowo wrażliwe. Stale rozmyślając nad sensem istnienia, wahają się przed podjęciem decyzji, nawet w prostych sprawach, bacząc, czy nie czynią czegoś złego, niestosownego czy nieprzyzwoitego. Zwracają uwagę na opinię otoczenia, nie są samodzielni w samoocenie, która zależy nie tylko od obiektywnej wartości tego, co robią, ale przede wszystkim zgodności z etosem, etyką, wartościami, które uznają za najważniejsze. Nie muszą to być dodajmy wartości ogólnie uznawane w danej epoce w narodzie - często zmuszeni są jako non-konformiści “płynąć pod prąd”, stawiać bierny opór, nie są bowiem oportunistami, którzy by zmieniali poglądy stosownie do wskaźników polityki bieżącej. W tym sensie wierni temu, co wynieśli z domu, szkoły, studiów, Kościoła, nie mają łatwo. Raczej są postrzegani niekiedy jako “sztywni”, nie łapią bowiem każdej okazji, by zarobić, nie chcą pchać się w życiu na pierwsze miejsca i przepychać łokciami w drodze do celu.
Potrafią cierpliwie czekać, na przykład na właściwego partnera, a kiedy ten się nie zjawi, raczej wybierają samotność albo niemodną dziś drogę w stanie duchownym niż wiązanie się z pierwszą lepszą osobą. Są ostrożne w relacjach, które postrzegają nie jako krótkoterminowe lokaty, ale projekty na całe życie, długoletnie przyjaźnie w tej grupie są na porządku dziennym. Niemniej bywają w nich ukryte pokłady nieprzepracowanych emocji, pretensji i żalów, poczucia krzywdy, które maskują ciągłym dobrym samopoczuciem, nieśmiałym humorem i nastawieniem bardziej na słuchanie niż wyrażanie siebie i swoich poglądów. Nie prowokują nigdy kłótni, w których chcieliby postawić na swoim, za wszelką cenę “zniszczyć” przeciwnika, bowiem są zdania, że z każdym prawie da się dojść do porozumienia. Pośród wrażliwości bardzo ważne miejsce zajmuje obok wspomnianej sztuki także cały świat natury, roślin i zwierząt, którymi lubią się otaczać, gdy czują samotność, pustkę czy chcą wypocząć od zbyt zawiłych relacji. Wrażliwość dotyczy także sfery duchowej, stąd często spędzają czas na rozmyślaniach, częściej można ich spotkać w kościele, nawet w środku na samotnej modlitwie, w pustej świątyni, bowiem cenią kontakt także z sobą i przedmiotem swej czci, o której nie lubią opowiadać wszem i wobec. Raczej skryci, otwierają się chętnie przed charakterami podobnymi sobie, tworzą zamknięte grupy w Internecie, gdzie niełatwo wniknąć intruzom, a także umawiają się w różnych kołach zainteresowań w czasie wolnym, szczególnie poświęconym sensowi życia. Nie postrzegają bowiem ludzkiej pielgrzymki w kategoriach materialistycznych, lecz egzystencjalnych, czyli nad materię i wszelkie dobra materialne przedkładają wartości duchowe, moralne, społeczne i zaangażowanie w budowę lepszej przyszłości.
Bardzo często ich życie przypomina walkę, taką najszlachetniejszą, bo ze swoimi wadami, słabościami i niekiedy zbyt surowo sobie wypominanymi przewinieniami, a nie z otoczeniem. Bardzo często życie traktują w kategoriach szansy, zadania, daru bądź misji, której brakuje przeciętnym zjadaczom chleba. Nie zgadzając się na przeciętność, zwykle nie ‘robią interesów’, nie byliby dobrymi maklerami giełdowymi, bankowcami ani inwestorami. Nie chcą życia rozumianego po mieszczańsku jako “oby do wiosny”, “jakoś-to-będzie”, więc gdy trzeba przejmują inicjatywę, biorą sprawy w swoje ręce, proponują innowacyjne, nietypowe rozwiązania problemów społecznych czy choćby zawodowych. Do wysokowrażliwych należało bardzo wielu znanych Polaków, np. Szopen, Słowacki, Wyspiański i wielu znanych z podręczników historii osobistości, które walczyły o lepsze jutro nie tylko dla siebie, ale dla kraju. To, że mają tę cechę przeszkadza bowiem bardziej w ich prywatnym świecie, ale jest bardzo korzystne dla społeczeństwa. Przykładem mogą być też Korczak, który został z podopiecznymi dziećmi do tragicznego końca w obozie hitlerowskim w czasie wojny, a także Maksymilian Kolbe, który oddał życie, ratując obcego człowieka czy wcześniej brat Albert Chmielowski, który tak był wrażliwy na los wyzyskiwanych biedaków ówczesnego kapitalizmu, że zrezygnował świadomie i dobrowolnie z dobrze zapowiadającej się kariery artystycznej (był świetnym malarzem), by stać się jednym z anonimowych nędzarzy, jacy żyli w Galicji w II poł. XIX wieku. Rok 2017 upływa właśnie pod patronatem brata Alberta, którego hasłem przewodnim życia stały się słowa: “Bądź dobry jak chleb”.
Nade wszystko należy pamiętać, że wysoka wrażliwość, a nawet nadwrażliwość, nie są czymś złym, patologicznym, co należałoby poddawać terapii. Przeciwnie - próby takiego “leczenia” zazwyczaj nic nie dają, a mogą wpoić przekonanie, że “coś jest ze mną nie tak, jestem nienormalny”, a to bardzo duże i szkodliwe społecznie nieporozumienie. Akceptując osoby, które są pełne rozterek, wahań i pytań o charakterze moralnym, czynimy świat lepszym, bo ukryte pokłady kreatywności w nich są wprost trudne do przecenienia.