portal randkowy smartpage.pl
Zdjęcie na portalu randkowym
Płeć: Mężczyzna Imię: Nie podano Wiek:54 Wzrost: 173 Sylwetka:Nie podano Dzieci: Nie podano Wykształcenie:Nie podano Województwo: Mazowieckie Miasto: Siedlce Styl:Nie podano Mieszkam:Nie podano Szukam tutaj:Nie podano Pierwsza randka:Nie podano Znak zodiaku:Nie podano

bezkonfliktowy cieply inteligentny nieśmiały

basen cel matrymonialny wypad poza miasto zakupy

Praca nad sobą i rozwój są niezwykle istotne w każdej dziedzinie naszego życia. Rozwijanie się jest niesamowicie istotne, zwłaszcza gdy nasze cechy lub nawyki są dla nas szkodliwe i nam nie odpowiadają. Takie cechy szczególnie oddziałują na nasze relacje z innymi ludźmi, szczególnie na naszą drugą połówkę, gdy codziennie spędzamy z nią czas i planujemy z nią wspólną i długą przyszłość.


Narcyzm i typowe cechy toksycznego partnera
Chyba nikogo nie zaskoczy stwierdzenie, że z narcyzem nie da się zbudować zdrowego związku. To głównie przez jego charakter i podejście do związku niszczą całkowicie możliwość stworzenia z nim czegoś więcej. Narcyzi często swoich partnerów traktują jak kolejne źródło podziwu. Lubią słuchać o tym, jak wspaniali są, nie dają jednak niczego w zamian, a wręcz wymagają od nas coraz więcej uwagi i poświęcenia. Jednocześnie będąc cały czas skupionymi na sobie, nie są w stanie być dla nas i poświęcić czegokolwiek, aby nasza relacja rozwijała się poprawnie. Narcyzi często trzymają przy sobie partnerów tylko po to, żeby byli kolejnym powodem, dla którego ludzie ich uwielbiają.


Chorobliwa zazdrość i potrzeba ciągłej kontroli
Jedną z najważniejszych cech zdrowego związku jest zaufanie. Bez niego nie jesteśmy w stanie żyć razem z naszą drugą połówką. Bez zaufania będziemy albo ciągle się martwić, albo histerycznie złościć i na siłę dopatrywać się możliwości zdradzenia nas. Zazdrość i potrzeba kontroli często idą ze sobą w parze, nie jest to jednak reguła. Czasami potrzeba kontroli wynika z zupełnie czego innego, z chęci całkowitego uzależnienie od siebie partnera i decydowania za niego o wszystkim. To kolejne cechy typowego toksycznego partnera, który nie tylko nie liczy się zupełnie z prywatnością swojej drugiej połówki, ale do tego przekracza wszelkie granice, byle tylko znaleźć dowód na swoje absurdalne teorie.


Lęk przed samotnością i brak niezależności
Nikt z nas nie chce wchodzić w związek z osobą, za którą będzie trzeba robić wszystko. No dobrze, są takie osoby, ale raczej nie budują one zdrowych relacji. Ciężko jest bowiem być na równi w związku z partnerem, który jest od nas i od naszej uwagi całkowicie uzależniony. Z czasem taka osoba może stać się w naszych oczach skrajnie nieatrakcyjna i odpychająca. Bo trzeba sobie powiedzieć: nie nauczymy dorosłej już osoby samodzielności. Nie da się jej tego wpoić, zwłaszcza jeśli pod ręką zawsze będzie miała rodzica, który załatwi rzeczy za nią. To samo dotyczy lęku przed samotnością, nasz parter jest uzależniony wtedy od nas i od uczucia, jakim go darzymy.

W kontaktach z kobietami nic nie powinno być przypadkowe. Kiedy mężczyzna decyduje się zaprosić kobietę na randkę, powinien ją dokładnie zaplanować, dotyczy to zarówno miejsca, jak i czasu. Planując spotkanie na świeżym powietrzu należy mieć na względzie, że pogoda bywa zmienna. Warto więc pomyśleć o jakiejś alternatywie, by uniknąć np. deszczu, śniegu czy silnego wiatru. Cenną zaleta jest również punktualność. Kobiety nie lubią mężczyzn, którzy każą na siebie czekać. Jest to przecież domena płci pięknej i przez brak punktualności można zrazić do siebie potencjalną partnerkę. Warto wziąć pod uwagę ile czasu zajmie dotarcie na miejsce spotkania, ewentualne korki czy inne trudności i wyjść z domu troszeczkę wcześniej. Ważny jest również ubiór i wygląd. Powinny one być przede wszystkim stosowne do sytuacji. Nie należy nigdy z niczym przesadzać. Strój powinien być schludny i przede wszystkim czysty, dobrany do miejsca w którym ma odbyć się spotkanie, ale i taki w którym mężczyzna będzie się czuł dobrze i naturalnie. Częstym problemem jest długość pierwszej randki. Warto pozostawić trochę niedosytu w drugiej stronie i nie przedłużać spotkania nadmiernie. Takie krótkie, jedno- czy dwugodzinne spotkanie powinno wzbudzić chęć ponownego spotkania. Na spotkaniu warto zrównoważyć mówienie i słuchanie. Prowadzić rozmowę tak, by rozmówca czuł się doceniony i miał wrażenie, że wzbudził zainteresowanie. Wpłynie to z pewnością na to, że poczuje się w dobrze w twoim towarzystwie. Nie należy mówić wszystkiego co popadnie, wypowiedzi powinny być przemyślane, a słownictwo odpowiednie (bez wulgaryzmów czy przekleństw). Należy pamiętać, by nigdy nie narzucać się swoją osobą grugiej stronie. Słuchanie jest kluczem do sukcesu, dzięki temu istenie możliwość poznania rozmówcy, jego zainteresowań i pasji. Z pewnością dobrze widziane są komplementy. Kilka miłych słów wypowiedzianych do drugiej osoby sprawi, że poczuje się ona wyjątkowa. Docenienie drobnych rzeczy, jak uczesanie, zadbane dłonie, kolor pomadki pomoże w rozluźnieniu atmosfery, która na pierwszej randce jest zazwyczaj bardzo sztywna.

Cisza w relacji online potrafi być bardziej dotkliwa niż słowa. W świecie, gdzie kontakt z drugim człowiekiem jest dostępny niemal natychmiast, brak odpowiedzi bywa odczuwany nie tylko jako brak zainteresowania, ale często jako odrzucenie, zlekceważenie czy sygnał, że coś poszło nie tak. Kiedy wysłana wiadomość pozostaje bez odpowiedzi, w głowie zaczyna się rodzić cały wachlarz pytań, wątpliwości i scenariuszy. Zaczynamy analizować każde słowo, ton rozmowy, poprzednie interakcje. Zwykła cisza urasta do rangi psychologicznego zagadnienia, które może mieć wiele przyczyn i jeszcze więcej konsekwencji emocjonalnych.


W relacjach tworzonych online brak odpowiedzi ma zupełnie inną wymowę niż w rzeczywistości. Kiedy rozmawiamy twarzą w twarz, pauza jest czymś naturalnym – może oznaczać zastanowienie, zmęczenie, moment refleksji. W wirtualnej przestrzeni każda minuta bez odpowiedzi zaczyna działać na wyobraźnię. Nasze umysły, które z natury nie znoszą pustki, zaczynają ją wypełniać domysłami. Pojawia się myśl: „Zrobiłem coś nie tak?”, „Czy przestałem ją interesować?”, „Może już pisze z kimś innym?”. Cisza uruchamia mechanizm obronny i emocjonalny chaos – zwłaszcza gdy wcześniej relacja rozwijała się intensywnie.

Psychologicznie rzecz biorąc, brak odpowiedzi aktywuje w nas mechanizm lęku przed odrzuceniem. Jest to głęboko zakorzeniony lęk, który ma swoje źródło w dzieciństwie – w relacjach z opiekunami, w doświadczeniach bycia ignorowanym lub porzuconym. Dla niektórych osób cisza drugiej strony nie jest po prostu brakiem wiadomości, ale potężnym bodźcem wywołującym niepokój, złość, smutek lub poczucie winy. Zaczynamy się zastanawiać, czy nie powiedzieliśmy czegoś zbyt szczerze, czy nie okazaliśmy za dużo emocji, czy nie byliśmy zbyt nachalni. W rzeczywistości odpowiedź może być banalna – druga osoba mogła być zajęta, mieć gorszy dzień, albo po prostu nie odczuwać potrzeby kontynuowania rozmowy. Ale nasz umysł rzadko przyjmuje najprostsze rozwiązania.

Jedną z najczęstszych przyczyn ciszy w relacjach online jest emocjonalne wycofanie. Druga osoba może poczuć, że relacja zaczyna się rozwijać zbyt szybko, że angażuje się za bardzo lub że druga strona oczekuje czegoś więcej, niż jest w stanie dać. W takiej sytuacji nie każdy potrafi powiedzieć to wprost. Zamiast komunikatu: „Potrzebuję przestrzeni” lub „To dla mnie za dużo”, pojawia się cisza. Dla osoby po drugiej stronie to może być niezrozumiałe i bolesne, bo nie ma żadnego wyjaśnienia, nie ma słów, które pomogłyby zinterpretować sytuację. Taki brak domknięcia emocjonalnego – tzw. „ghosting” – potrafi wywołać głęboki dyskomfort psychiczny i pozostawić osobę w stanie zawieszenia.

Inną przyczyną braku odpowiedzi może być niepewność. Osoba, z którą piszemy, może sama nie wiedzieć, czego chce. Może prowadzić kilka rozmów jednocześnie, porównując, testując, oceniając. W takim wypadku milczenie nie zawsze jest znakiem braku zainteresowania, ale raczej wyrazem emocjonalnego chaosu, braku zdecydowania lub próbą odsunięcia decyzji na później. Czasami ludzie znikają z kontaktu nie dlatego, że nie chcą relacji, ale dlatego, że nie potrafią się zaangażować w sposób dojrzały i odpowiedzialny. To z kolei rodzi frustrację po drugiej stronie – bo cisza odbierana jest jako kara, ignorancja lub lekceważenie, choć w rzeczywistości może być jedynie odbiciem zagubienia.

Warto też zrozumieć, że komunikacja online rządzi się swoimi prawami. Dla niektórych osób pisanie wiadomości nie jest naturalną formą wyrażania emocji. Nie czują się komfortowo w tekstowym przekazie, łatwiej im mówić twarzą w twarz lub przez telefon. Mogą mieć trudność w formułowaniu uczuć na piśmie, obawiać się, że zostaną źle zrozumiani. Wtedy cisza nie wynika ze złej woli, ale z niepewności, jak coś ująć, jak zareagować, jak nie skrzywdzić drugiej osoby. Niestety, brak słów często krzywdzi bardziej niż źle dobrane słowa.

Nie bez znaczenia jest również aspekt społeczny. Żyjemy w czasach przeciążenia informacyjnego. Ludzie dostają dziesiątki wiadomości dziennie, z różnych źródeł – komunikatorów, e-maili, powiadomień. W tym natłoku bardzo łatwo przeoczyć jedną wiadomość, zapomnieć o niej lub po prostu nie mieć przestrzeni psychicznej, by na nią odpowiedzieć. To nie zawsze znaczy, że druga osoba nas ignoruje – czasem po prostu nie ma zasobów, by prowadzić rozmowę. To tłumaczenie może nie być satysfakcjonujące emocjonalnie, ale bywa zgodne z rzeczywistością.

W ciszy często tkwi również potrzeba kontroli. Niektóre osoby świadomie opóźniają odpowiedź, by sprawdzić reakcję drugiej strony, wywołać tęsknotę, zyskać przewagę w relacji. To subtelna forma manipulacji, wynikająca z potrzeby władzy, obawy przed zależnością emocjonalną lub chęci sprawdzenia, „na ile jestem ważny/a”. Taka gra może być dla jednej strony fascynująca, ale dla drugiej – niszcząca. Bo kiedy nie wiemy, dlaczego ktoś milczy, zaczynamy obwiniać siebie, analizować każde słowo, poddawać się presji emocjonalnej, która może prowadzić do obniżenia samooceny.

Nie sposób też nie wspomnieć o osobach unikających konfrontacji. Dla niektórych ludzi zakończenie rozmowy, odmówienie kontynuacji relacji lub wyrażenie niechęci do dalszego kontaktu jest trudne emocjonalnie. Wolą zniknąć, niż powiedzieć „nie jestem zainteresowany/a”. To mechanizm unikania konfliktu, który niestety zostawia drugą osobę w niepewności i bólu. Zamiast wyjaśnienia – jest pustka. A w tej pustce rozgrywa się cały dramat emocjonalny.

Cisza w relacji online może być też odruchem obronnym. Gdy ktoś czuje, że druga osoba staje się zbyt absorbująca, natarczywa lub emocjonalnie wymagająca, może się wycofać. To często mechanizm obronny osób z lękowym lub unikającym stylem przywiązania – zbliżenie się wywołuje w nich lęk, więc odpowiadają wycofaniem. Dla osoby o odmiennym stylu przywiązania – np. potrzebującej bliskości i jasnej komunikacji – to może być trudne do zrozumienia i bardzo bolesne.

Z psychologicznego punktu widzenia brak odpowiedzi stawia nas przed dylematem: czy poczekać, czy się wycofać? Czy dać jeszcze jedną szansę, czy zamknąć temat? Brak jasnych sygnałów wywołuje dysonans poznawczy – z jednej strony chcemy wierzyć, że to tylko chwilowe milczenie, z drugiej – czujemy, że coś się zmieniło. To uczucie zawieszenia potrafi drążyć psychikę jak kropla skałę. Dlatego tak ważne jest, by znać swoją wartość i umieć wyznaczyć granice – nie zawsze warto czekać na kogoś, kto nie potrafi nawet napisać kilku słów.

W relacjach online, gdzie nie widzimy reakcji drugiej osoby, gdzie nie słyszymy jej głosu ani nie czujemy obecności, każde milczenie urasta do rangi symbolu. Ale nie każdy symbol ma sens, nie każda cisza ma głębokie znaczenie. Czasem to po prostu brak odwagi, dojrzałości emocjonalnej lub szacunku. A czasem to tylko zmęczenie życiem, chwilowy chaos, potrzeba samotności. Nie mamy wpływu na to, dlaczego ktoś milczy, ale mamy wpływ na to, co z tym zrobimy. Czy pozwolimy tej ciszy nami rządzić, czy też przyjmiemy ją jako informację – niejasną, ale wystarczającą, by iść dalej.


Cisza w relacji online nie musi oznaczać końca, ale zawsze wymaga refleksji. Może być szansą na rozmowę, może być też znakiem, by się wycofać. Kluczem jest zrozumienie, że brak odpowiedzi też jest odpowiedzią – może nie tą, którą chcemy usłyszeć, ale tą, która mówi najwięcej o drugiej osobie. Bo milczenie to także komunikat. Czasem bardziej wymowny niż tysiąc słów.