portal randkowy smartpage.pl
Zdjęcie na portalu randkowym
Płeć: Kobieta Imię: Nie podano Wiek:22 Wzrost: 168 Sylwetka:Nie podano Dzieci: Nie podano Wykształcenie:Nie podano Województwo: Warmińsko-mazurskie Miasto: Olsztyn Styl:Nie podano Mieszkam:Nie podano Szukam tutaj:Nie podano Pierwsza randka:Nie podano Znak zodiaku:Nie podano

Obecnie brak opisu dla tego profilu. Czekamy na jego opis na portalu.

całuśny cieply delikatny dowcipny inteligentny kochający nieufny odpowiedzialny przyjacielski przyjazny punktualny rodzinny romantyczny rozważny słodziutki spontaniczny tajemniczy troskliwy twórczy uczciwy uprzejmy wrażliwy wygadany zakręcony

cel matrymonialny jakiś kabaret koleżeńska kolacyjka randka spacer wypad nad jezioro wypad nad morze

Relacje damsko-męskie bywają skomplikowane. Na szczęście w wielu przypadkach historie miłosne kończą się happy endem. Jak jednak sprawić, by osoba, w której się kochamy, odwzajemniła nasze uczucie? Zakochane kobiety powinny wiedzieć, że mężczyźni nade wszystko lubią zdobywać. Jeżeli więc kobiecie zależy na tym, by obiekt jej westchnień zwrócił na nią uwagę, koniecznie musi pamiętać o tym, by mu się nie narzucać. Zbyt śmiałe kobiety, które na siłę próbują zdobyć zainteresowanie płci przeciwnej, przeważnie nie mają powodzenia. Równie ważne jest jednak to, aby nie udawać niedostępnej. Mężczyzna musi wiedzieć, że jesteśmy nim zainteresowani. Tylko wtedy będzie mógł odwzajemnić nasze uczucia.
Najlepiej jest kierować się zasadą półśrodka. Warto okazać zainteresowanie, ale jeśli spotkamy się z odmową, nie narzucajmy się. Kobiecie wypada zaprosić mężczyznę na randkę, ale jeżeli ten odmówi, nie powinna proponować mu drugi raz spotkania. Jeżeli mu na niej zależy, sam wyjdzie z inicjatywą. Jeżeli zaś widzimy, że mężczyzna, który nam się podoba również, jest nami zainteresowany i zaprasza nas na randkę, nie odmawiajmy mu tylko dlatego, by podsycić jego zainteresowanie. Niektórzy mężczyźni lubią takie wyzwania, ale większość z nich odbiera odmowę jako brak zainteresowania.

W dzisiejszym świecie opartym na coraz częstszym podejściu w relacjach damsko- męskich, zakładającym szeroko pojęte partnerstwo, zostaje niewiele przestrzeni dla tradycyjnych ról typowo męskich, czy kobiecych. Kryzys męskości jest widoczny zwłaszcza w krajach bogatych i rozwiniętych gospodarczo o mocnych nurtach demokratycznych. Kobiety dążąc do niezależności szukają równie silnego partnera, wymagając od niego nie tylko zaradności finansowej, ale też czysto przyziemnych umiejętności. Zatem jak wybierać partnera, żeby nie czuć rozczarowania i stworzyć stabilny związek?


Niektóre samotne kobiety pragnąc trwałych relacji zastanawiają się, jak znaleźć idealnego partnera, którego obraz noszą zakodowany w myślach. W ich mniemaniu idealny partner potrafi zająć się domem na równi z kobietą, do tego jest czuły i empatyczny. Mężczyźni starając się sprostać tym wymaganiom, nieraz całkowicie podporządkowują się kobiecie, co w niektórych przypadkach kończy się zjawiskiem, jakim jest kryzys męskości.
Nie bez winy jest tu też strefa mass mediów i pokazywanie mężczyzn w rolach typowo kobiecych, zwłaszcza promowanie modelu pomieszania ról przez kraje skandynawskie. Tutaj odpowiedź na pytanie, jak wybierać partnera jest podana na tacy. Mężczyzna musi zajmować się domem, gotować, sprzątać, pokazywać uczucia i zarazem umieć stanąć w obronie rodziny a także być zaradnym finansowo.
Jeśli przyjrzymy się funkcjonowaniu kobiet i mężczyzn zobaczymy, że mężczyźni przejawiają większą skłonność do ryzyka, podejmują odważniejsze życiowe decyzje oraz są mniej ugodowi. Taka postawa ma też swoje konsekwencje, ponieważ prowadzi do tego, że większość osadzonych w więzieniach i skonfliktowanych z prawem stanowią właśnie mężczyźni. Kobiety są bardziej nastawione na ludzi niż rzeczy, dlatego w ich postępowaniu i priorytetach znajdują się takie sprawy, jak rodzina, przyjaciele, zapewnienie sobie stabilizacji i unikanie konfliktów.
Pytanie odnośnie tego, jak znaleźć idealnego partnera zawiera wiele odpowiedzi i zależy od indywidualnych potrzeb. Niemniej jednak mnóstwo rozgoryczonych kobiet trwa przy swojej wizji ideału, który nie tylko sprząta i zajmuje się dziećmi, ale też utrzymuje rodzinę, lub przynajmniej zarabia tyle, co druga połówka. Mężczyzna, który funkcjonuje inaczej niż kobieta, może nie wpasować się w ten nowoczesny kanon. Próbując sprostać wymaganiom, nieraz sprzecznym z naturą, czuje się słaby i nieadekwatny. Taki kryzys męskości prowadzi do rozpadu związków i niemożności znalezienia wymarzonego partnera przez kobiety.


Zastanawiając się nad tym, jak znaleźć idealnego partnera pamiętajmy, że nie chodzi o to, aby związać się z pierwszym lepszym agresywnym macho, czy godzić się na autorytarny sposób postępowania. Wydaje się, że rozwiązaniem problemu jest pogodzenie się z naturą mężczyzn, a nie narzucanie im ról niezgodnych z predyspozycjami. Ojciec potrafi wspaniale bawić się z dzieckiem, ale będzie to robił w inny sposób niż matka.
Podobnie rzecz ma się, jeśli chodzi o finanse. Mężczyźni z racji swojej niskiej ugodowości i logice, a także wobec faktu, że nie zachodzą w ciążę i nie karmią piersią są w stanie utrzymać swoją pozycję w firmie przez długi czas i piąć się po szczeblach hierarchii.
Kwestia tego, jak wybierać partnera nie może opierać się wyłącznie na wyimaginowanych fantazjach. Zaprzeczanie rzeczywistości i wypieranie jej zawsze kończy się niepowodzeniem.

Szekspirowski bohater, odczuwając melancholię, Danię nazywa “więzieniem”; Hamlet dziś zostałby zupełnie zmarginalizowany w swej opinii - to kraj ludzi najszczęśliwszych na świecie, co zgodnie podają wszelkie rankigi i badania ludzkiego szczęścia. W tym nieodległym od nas przytulnym kraju życie jest “hyggelig” - właśnie tak ciepłe i miękkie, jak trudna wymowa tego pojęcia, które powinno się wymawiać jak “hu/ygr”. Nie ma dosłownego tłumaczenia tego, czym jest “hygge” - nie jest to ani po prostu szczęście, ani tym bardziej modna dziś “uważność” czy “dobrostan” (z ang. wellness/wellbeing) i związany z tym nieomal “przemysł szczęścia”. Słowo ma bowiem wiele odcieni znaczeniowych, z których najbardziej centralne jest “błogość, zaowolenie, przyjemna chwila, dobry nastrój, miła atmosfera, opieka, poczucie bezpieczeństwa”. To swoisty zlepek znaczeniowy, który grozi tym, że w pewnym momencie wszystko, co pozytywne staje się “hygge” - i tak mamy “hygge-mieszkania” i cały przemysł dizajnersko-wnętrzarski, “hygge-modę” i topowe blogi modowe o ubraniach skandynawskich i duńskich szczególnie, “hygge-przedmioty” - zwłaszcza nastrojowe świeczki zapachowe, ledowe, dyskretne boczne oświetlenie do kuchni czy łazienki albo salonu - najbardziej “hyggowych” miejsc w naszych mieszkaniach i domach. Co to właściwie jest to “hygge” i jak je rozumieć?



Doświadczaliście je Państwo nie raz: proszę sobie wyobrazić, że leżycie na plaży nad egzotycznym morzem na wyspie z palmami, w ręku trzymacie gin z tonikiem, na kolanach leży fascynująca lektura, a dokoła są uśmiechnięci ludzie; czas przyjemnie zwalnia, nie trzeba sie nigdzie spieszyć, telefon jest wyłączony i nie ma z “tyłu głowy” żadnych zleceń firmowych “na wczoraj”; to wtedy są kameralne momenty, kiedy można przeżyć “hygge”. Jest przeciwieństwem nie tylko stresującego trybu życia, ale i stresującej mody na “zdrowy tryb życia” (gin z tonikiem), a także “techniki motywacyjne i aktywizujące” oraz wszelka stresująca “praca z ciałem”. Nic-nie-robienie nie jest łatwe - gdy współczesny człowiek jest niemal zrośnięty z telefonem, tabletem i laptopem, bardzo trudno początkowo przestawić się na tryb “off-line”, zwolnić, zatrzymać się, przystanąć…



Skąd wzięła się moda na hygge, czyli duński sposób na odwiecznie i w wielu przypadkach stale nas zawodzące i rozczarowujące szczęście doczesne? Dania to mały kraj, z sześcioma milionami ludności, niskim bezrobociem, rozbudowaną siecią świadczeń socjalnych, z niewielkimi różnicami między najlepiej i najgorzej zarabiającymi, a przy tym specyficznym klimatem społecznym, gdzie w obliczu wielu zawieruch dziejowych bardziej niż rywalizacja liczą się współpraca, społecznikostwo, utrzymywanie zdrowych relacji sąsiedzkich i rodzinnych; gdzie polityka nie ingeruje tak bardzo w prywatne przestrzenie. Dania ma przez połowę roku chłodną pogodę, stąd Duńczycy częściej spędzają w domu, skąd dzięki technologii mogą wykonywać pracę zdalną; więzi rodzinne są mocniejsze, a zamiast indywidualnej ścieżki “samospełnienia” liczy się nastawienie na potrzeby bliskich i empatia, którą przejawiają w wysokim stopniu.
Ludzkość od samych początków istnienia, nadal mimo wysiłków nauki spowitych tajemnicą, poszukiwała recepty na “wieczne szczęście”, eliksir młodości, a nawet alchemiczny kamień nieśmiertelności. Filozofowie i prorocy bardzo podobnie pojmowali los ludzki jako ciężki, lokując złote czasy w mitycznym edenie lub w krainie złotego eldorado; dopiero później sformułowano maksymę “carpe diem”, czyli “łap chwilę”, żyj i ciesz się z małych rzeczy. Zamiast wielkich czynów wojennych czy w dziedzinie sztuki, rozpoczęto poszukiwanie szczęścia w małych, drobnych sprawach codzienności; taki właśnie jest “hygge” - drobne przyjemności, miłe niespodzianki sprawiane najbliższym, wśród których Duńczycy spędzają o wiele więcej czasu niż reszta Europy.



Samo słowo wywodzi się ze staronordyckiego i pierwotnie oznaczało tam “myśleć” lub “być zadowolonym”; potem poprzez język norweski w XIX wieku zostało przejęte przez kulturę duńską i od razu stało się hasłem wywoławczym dla różnych bardzo spraw, które łączy jedno - mają nieść błogość, spokój i zadowolenie, nie mające jednak nic wspólnego z poszukiwaniem skrajnych doznań (ekstazy, rozkoszy), lecz raczej ze swobodną medytacją nad płynącą wolno rzeką, zachodzącym z wolna słońcem czy cieknącym i lekko szeleszczącym kranem, którego nie trzeba od razu reperować.



Zjawisko “hygge”, tak naturalne dla Duńczyków, jak wolność dla Amerykanów czy specyficzne zwyczaje kulinarne Włochów, staje się zrozumiałe, gdy popatrzymy szerzej: ludzie nie chcą już - jak w średniowieczu - czekać na sławę pośmiertną albo nawet nagrodę w zaświatach, lecz czuć się spełnionymi już “tu i teraz”; na temat szczęścia wiele napisano, a najważniejszym kontekstem dla “hygge” jest z jednej strony wspomniane hasło “carpe diem”, mające starożytny rodowód, jak i romantyczne filmy z nieodzowną atmosferą na kolacji przy świecach we dwoje; to jednak jeszcze nie tłumaczy swoistości tego, co pod pojęciem “hygge” rozumieją sami zainteresowani. Po pierwsze, oni sami dziwią się, że tak trudno Europejczykom zrozumieć, że hyggelig nie łączy się ani trochę z postawą konsumocyjną, a tym bardziej - hedonistyczną. Prędzej ze stoicką mądrością w przyjmowaniu i akceptacji drobnych przyjemności, które niesie nie życie oglądane w całości, lecz każdy jeden dzień z osobna. Jednak i to nie jest wyróżnikiem hygge, ponieważ każdy naród ma swoje “hygge” - i tak np. dalekowschodnia sztuka parzenia herbaty i związany z tym wielogodzinny nieraz rytuał czy brazylijskie świętowanie karnawału to też odpowiedniki bycia w hygge; jednak specyficzne dla Duńczyków jest co innego: wspólne spędzanie dużej ilości czasu, niezależnie od przeszków i trudności w relacjach, bez względu na trudną nieraz w Danii pogodę i klimat; to sztuka bycia razem bez ciążącego uczucia, że “trzeba już iść”, coś załatwić, albo usiąść ze słuchawkami i zanurzyć się w muzyce; zamiast tego Duńczycy słuchają muzyki razem, a pomaga im w tym sieć małych, nastrojowych karczm i gospod, gdzie można zjeść regionalne i zdrowe posiłki, i popatrzeć bez robienia niczego na rozciągający się za oknem elegijno-melancholijny nieco pejzaż, pełen łąk i wrzosowisk.



Żeby zrozumieć, dlaczego Duńczykom udaje się to, czego nie udaje się nawet sąsiadom, trzeba wyjaśnić, że kraj jest mały, co sprzyja poczuciu wspólnoty i zbudowanej na wspólnych kodach kulturowych tożsamości narodowej; Duńczycy są przywiązani do dobrych tradycji, a zarazem otwarci na wszystko, co nowoczesne; z jednej strony z Danii płynie rzeka mleka i wyjeżdża w świat świetne masło, do kultury krajów ościennych przenika literatura (Hans Christian Andersen był Duńczykiem), a z drugiej - to świetnie zorganizowane państwo, mimo najwyższego poziomu podatków, które umożliwiają utrzymanie małej grupy bezrobotnych z daleka od śladowej szarej strefy, państwo rzeczywiście przyjazne obywatelom. Stąd tak chętnie odwiedzane przez Niemców czy Szwedów.