Nie od dzisiaj wiadomo, że optymistom żyje się dużo łatwiej. Nasze codzienne życie obfituje w problemy, niedogodności i przeszkody. Często może nam się mylnie wydawać, że to właśnie my mamy najgorzej a wszyscy inni mają łatwiej i żyją sobie szczęśliwie. W praktyce tak nie jest, bo codzienność bywa podobnie uciążliwa dla wszystkich. Postawa optymistyczna jest jednocześnie tą najbardziej godną polecenia. Od tego jak podchodzimy do problemów zależy jakie osiągniemy efekty. Załóżmy, że dana osoba od dłuższego czasu ma bóle brzucha. Pesymista będzie cierpiał w samotności i niczego nie zrobi bo uważa, że lekarze są do niczego, nic nie poradzą na jego dolegliwość i tylko straci czas. Taka osoba będzie więc nadal męczyć się z nierozwiązanym problemem a jego frustracja będzie narastać. Z kolei optymista jak najszybciej pójdzie po poradę bo wie, że problemy trzeba rozwiązywać i wierzy w pomyślny finał. Lekarz widząc pozytywnie nastawionego pacjenta z pewnością będzie bardziej skłonny mu pomóc i bardzo możliwe, że problem rozwiążę jedna wizyta w aptece. Tak jest ze wszystkimi innymi sprawami. Gdy spotykają nas problemy nie możemy się załamywać bo to nam nic nie daje. Nawet jeśli nie jesteśmy w stanie czegoś rozwiązać działamy w myśl zasady "rób tyle ile możesz". Ważne jest żeby w ogóle działać i wierzyć w to, że będzie lepiej.
W dobie randkowania przez internet coraz częściej można natrafić na toksycznego partnera. Przez coraz mocniejsze rozgłaśnianie problemu mężczyźni i kobiety wiedzą, na czym polega związek z taką osobą i jak mocne może mieć konsekwencje. Jeśli zaobserwowałaś/łeś u swojego partnera coś, co Cię zaniepokoiło, to może być znak, że jesteś ofiarą toksycznej relacji. Poniżej przygotowałam dla Ciebie listę 5 oznak, że możesz być w wyniszczającym związku. Zaznaczam jednak, że obecność tych zjawisk nie musi oznaczać od razu toksyczności. Jeśli Ty i twój partner nie czujecie się źle w relacji, nie ma się czym martwić. Najważniejszą sprawą w związku jest poczucie komfortu i swobody.
1) Uporczywe doszukiwanie się wad u twoich znajomych.
To bardzo częste zjawisko i może mieć kilka przyczyn. Zazwyczaj chodzi o odepchnięcie i zdystansowanie Cię do ludzi, którzy mogliby zwrócić Ci uwagę, że twój partner Cię krzywdzi. Zwróć uwagę, jak wypowiada się o twoich bliskich, czy wyczuwasz w jego słowach pogardę, czy umniejsza wszystkie ich sukcesy. Wywołanie u Ciebie niechęci, a w konsekwencji zerwanie stosunków jest bardzo częste w toksycznych związkach. Toksyk chce mieć Cię tylko dla siebie. Może odgrywać sceny zazdrości, abyś czuła się winna z powodu poświęcania czasu znajomym. Jeśli podejrzewasz, że twój partner stosuje tę technikę, nie mów mu o tym wprost. Prawdopodobnie odbije piłeczkę i wmówi Ci, że „też jesteś uprzedzona/ny do jednego z jego znajomych”. Toksyki potrafią każdą sytuację obrócić tak, abyś to Ty wyszła/wyszedł na agresora.
2) Ciągła potrzeba uwagi
Jeśli twój partner ubiega się o twoją uwagę bez względu na sytuację, w której się znajdujesz, może to świadczyć o toksyczności. Nie ważne, czy jesteś w pracy, na wyjściu ze znajomymi czy sam/a w domu, potrafi zadzwonić i wypytać co słychać, jak się czujesz. Na początku może Ci się to wydawać urocze, ale z czasem może nabrać bardziej narcystycznego charakteru. Może dzwonić, żeby opowiedzieć Ci coś mało istotnego o sobie, kiedy akurat masz ważne spotkanie. Może nie dopuszczać Cię do opowiedzenia o swoim dniu, bo cały czas będzie chciał/a być skupiona/ny na sobie. Jeśli masz wrażenie, że twój partner za bardzo skupia się na sobie, może to być sygnał, że związałaś/eś się z narcyzem, a związki z nim są w większości toksyczne.
3) Długo nie odzywa się do Ciebie, a potem wraca jakby nigdy nic
To bardzo częsta technika w toksycznych związkach. Najczęściej będzie wymierzona w Ciebie jako kara. Toksyk będzie chciał Ci powiedzieć, że zrobiłaś/eś coś złego, więc teraz on nie będzie się odzywać. Ty możesz się zamartwiać, denerwować, nie móc się skupić w pracy i w życiu codziennym, a on/ona wraca po dwóch tygodniach milczenia jakby nigdy nic, nie przeprasza, nie wyjaśnia. I oczekuje od Ciebie, że zrozumiesz lekcję, którą właśnie Ci udzielił. Jeśli zwrócisz mu uwagę, stwierdzi, że przesadzasz, że jesteś nadopiekuńcza/czy. Toksyk będzie utrzymywać, że to naturalny sposób utrzymywania relacji. Jeśli twój partner wykazuje podobne zachowania, to może być sygnał, że nie tylko mu na Tobie nie zależy, ale do tego jest w stanie porzucić Cię bez słowa pożegnania.
4) Zabranianie wychodzenia samemu
Ciągła potrzeba kontroli jest charakterystyczna dla toksyków. Chce wiedzieć, gdzie i z kim wychodzisz. W skrajnych przypadkach może nawet zamknąć Cię w mieszkaniu, żeby uniemożliwić Ci wyjście. Może chcieć przeglądać twoje prywatne wiadomości, żebyś udowodnił/a mu, że go nie zdradzasz. Na początku możesz sobie wmawiać, że to nic, że nie ma jeszcze do Ciebie pełnego zaufania, ale ciągła potrzeba kontroli prędzej czy później zacznie źle oddziaływać na Ciebie psychicznie. Będziesz żyć w ciągłym stresie i nerwach, chcąc rozpaczliwie przekonać go, że może Ci zaufać. Toksyk nigdy nie zrezygnuje z kontroli nad Tobą, bo daje mu to upragnioną kontrolę w związku. Jednocześnie w większość przypadków nie pozwoli Ci się kontrolować.
5) Umniejsza twoje osiągnięcia
Toksyk lubi czuć się od Ciebie lepszy. Zrobi wszystko, byś czuł/a jego wyższość nad sobą, a umniejszanie twoich sukcesów to najprostszy sposób, aby to osiągnąć. Może wpadać w złość, gdy będziesz się chwalić awansem, albo upominać, gdy chwalisz się wygraną w jakimś konkursie. Może twierdzić, że to nieprofesjonalne z twojej strony, albo szybko zmienić temat na swoje ostatnie sukcesy i nie dać Ci dokończyć. To popularna wśród toksycznych partnerów technika mająca na celu maksymalne zmiażdżenie twojej pewności siebie. Jeśli czujesz, że twój związek jest jednostronny, że tylko dajesz, a niczego nie dostajesz w zamian, zakończ go jak najszybciej. Jeśli masz z tym problem, porozmawiaj z jakąś zaufaną osobą, znajdź wsparcie najbliższych i pozwól sobie pomóc w procesie odstawiania toksyków.
Kiedy wchodzimy w związek, zwykle kieruje nami silne uczucie, potrzeba bliskości i chęć bycia z drugą osobą. W pierwszych tygodniach czy miesiącach zakochanie potrafi całkowicie zdominować nasze myśli, sprawiając, że trudno odróżnić, co jest zdrowym przywiązaniem, a co może prowadzić do niebezpiecznej zależności. Miłość i uzależnienie emocjonalne bywają do siebie podobne, bo obie te siły sprawiają, że koncentrujemy się na drugiej osobie i nadajemy jej szczególne znaczenie w naszym życiu. Różnica polega jednak na tym, że miłość daje przestrzeń, rozwija i buduje, podczas gdy uzależnienie emocjonalne ogranicza, zabiera wolność i stopniowo niszczy. Granica między nimi nie zawsze jest łatwa do uchwycenia, ale jej rozpoznanie bywa kluczowe dla naszego dobrostanu psychicznego i jakości relacji.
Miłość jest uczuciem, które łączy się z wolnością wyboru i wzajemnym szacunkiem. To decyzja, by być z drugą osobą nie dlatego, że musimy, ale dlatego, że chcemy. W zdrowym związku partnerzy potrafią cieszyć się sobą nawzajem, a jednocześnie zachowują swoje pasje, przyjaźnie i przestrzeń osobistą. Miłość sprzyja rozwojowi, dodaje energii, wzmacnia poczucie własnej wartości. Czujemy, że przy drugiej osobie możemy być sobą, a nie że musimy odgrywać rolę, aby zasłużyć na uczucie. Uzależnienie emocjonalne z kolei rodzi się wtedy, gdy partner staje się jedynym źródłem poczucia bezpieczeństwa i sensu życia. Zamiast cieszyć się obecnością drugiej osoby, zaczynamy odczuwać lęk przed jej utratą, a ten lęk kieruje naszymi zachowaniami. To, co z pozoru wygląda jak ogromna miłość, w rzeczywistości może być desperacką próbą uniknięcia samotności.
Psychologia uzależnień emocjonalnych pokazuje, że ich źródłem często jest brak stabilnych więzi w dzieciństwie. Osoby, które nie otrzymały wystarczającej uwagi, akceptacji czy ciepła od rodziców, mogą w dorosłym życiu szukać w partnerze substytutu tego, czego kiedyś im brakowało. Wtedy relacja nie jest budowana na wzajemności, ale na nieustannej próbie wypełnienia pustki. Partner staje się kimś w rodzaju leku – daje chwilową ulgę, ale powoduje też coraz większe uzależnienie. Tak jak w przypadku innych uzależnień, potrzeba bycia z tą osobą staje się silniejsza niż zdrowy rozsądek. Nawet jeśli związek przynosi cierpienie, lęk i frustrację, trudno go zakończyć, bo wizja życia w samotności wydaje się nie do zniesienia.
Jednym z sygnałów, że związek zbliża się bardziej do uzależnienia niż miłości, jest poczucie, że bez drugiej osoby nie jesteśmy nic warci. W miłości czujemy się pełni i spełnieni, ale też wiemy, że nasza wartość nie zależy wyłącznie od partnera. W uzależnieniu emocjonalnym każda krytyka, każdy sygnał dystansu urasta do rangi katastrofy. Osoba uzależniona ma poczucie, że jej życie straci sens, jeśli zostanie odrzucona. Zamiast budować wspólną drogę, koncentruje się na utrzymaniu relacji za wszelką cenę, nawet kosztem własnych potrzeb, zdrowia psychicznego czy granic. Wtedy partnerstwo zamienia się w niezdrową zależność, w której jedna osoba traci siebie, byle tylko zatrzymać drugą.
Warto też zwrócić uwagę na dynamikę zachowań w takim związku. Miłość opiera się na równowadze dawania i brania – partnerzy wspierają się nawzajem, słuchają się i dbają o siebie. Uzależnienie emocjonalne powoduje przesunięcie tej równowagi. Jedna ze stron zaczyna poświęcać się ponad miarę, rezygnować z własnych planów i potrzeb, podczas gdy druga osoba może przyjmować taką postawę jako coś oczywistego. Z czasem pojawia się coraz więcej frustracji, bo brak wzajemności rodzi poczucie niesprawiedliwości i cierpienia. Taki układ często prowadzi do manipulacji, szantażu emocjonalnego, a nawet przemocy psychicznej, ponieważ osoba uzależniona staje się podatna na kontrolę i podporządkowanie.
Granica między miłością a uzależnieniem emocjonalnym bywa szczególnie trudna do uchwycenia w kulturze, która gloryfikuje romantyczne gesty i poświęcenie. Filmy, książki czy piosenki często pokazują miłość jako stan, w którym „nie można żyć bez drugiej osoby”, „świat traci sens bez niej” czy „tylko ona daje szczęście”. Takie narracje mogą sprawić, że uzależnienie emocjonalne zaczyna wyglądać jak idealny związek, podczas gdy w rzeczywistości prowadzi do cierpienia. Psychologia relacji uczy, że prawdziwa miłość nie polega na zatraceniu siebie, ale na tworzeniu wspólnej przestrzeni, w której dwie osoby mogą się rozwijać i wzajemnie wspierać. W uzależnieniu natomiast tracimy tę perspektywę i zaczynamy definiować siebie wyłącznie przez pryzmat partnera.
Nie można też pominąć roli lęku przed samotnością, który u wielu osób jest na tyle silny, że skłania do trwania w toksycznych relacjach. W zdrowej miłości samotność nie jest zagrożeniem, bo wiemy, że nawet bez partnera potrafimy zadbać o swoje życie. W uzależnieniu emocjonalnym sama myśl o rozstaniu wywołuje panikę i poczucie pustki. To sprawia, że osoba uzależniona podejmuje działania, które mają na celu tylko jedno – zatrzymanie partnera. Mogą to być obietnice, że się zmieni, rezygnacja z własnych potrzeb, a czasem nawet próby manipulacji czy wzbudzania poczucia winy. W efekcie relacja staje się coraz bardziej dusząca, zamiast dawać poczucie szczęścia.
Warto zauważyć, że uzależnienie emocjonalne nie zawsze dotyczy tylko jednej strony. Zdarza się, że oboje partnerzy wchodzą w podobną dynamikę, tworząc związek oparty na wspólnej zależności. Wtedy trudno mówić o zdrowej miłości, bo obie osoby bardziej koncentrują się na utrzymaniu więzi niż na jej jakości. Taki układ często bywa burzliwy – pełen namiętności, ale też kłótni, dramatów i nieustannych rozstań oraz powrotów. Z zewnątrz może wyglądać jak wielka miłość, w rzeczywistości jest jednak mechanizmem, który utrzymuje dwie osoby w stanie emocjonalnego chaosu.
Psychologia podkreśla, że rozpoznanie granicy między miłością a uzależnieniem emocjonalnym wymaga autorefleksji. Warto zadać sobie pytanie: czy czuję się sobą w tym związku? Czy mogę rozwijać swoje pasje, spotykać się z przyjaciółmi, podejmować decyzje niezależnie od partnera? Czy moja wartość zależy od tego, co on o mnie myśli? Jeśli odpowiedzi skłaniają się ku temu, że nasze życie kręci się wyłącznie wokół drugiej osoby, to znak, że wpadamy w pułapkę uzależnienia. Świadomość tego jest pierwszym krokiem do zmiany, choć często bardzo trudnym, bo wymaga zmierzenia się z własnym lękiem przed stratą.
Miłość to uczucie, które rozwija się i dojrzewa wraz z partnerami. Początkowe zauroczenie i euforia ustępują miejsca głębszej więzi, opartej na zaufaniu i wzajemnym szacunku. Uzależnienie emocjonalne natomiast zatrzymuje nas w fazie intensywnego lęku i potrzeby, nie pozwalając zbudować stabilnej relacji. Dlatego tak ważne jest, by nauczyć się rozpoznawać różnice między tymi dwoma stanami. Tylko wtedy możemy świadomie budować związki, które będą dla nas źródłem wsparcia i radości, a nie udręki i zależności. Świadomość własnych emocji, odwaga do mówienia o swoich potrzebach i gotowość do pracy nad sobą są kluczowe, by miłość nie zamieniła się w pułapkę.